sobota, 23 marca 2013

"Pogrom w przyszły wtorek" - Marcin Wroński


 
 
Autor: Marcin Wroński 
Tytuł: "Pogrom w przyszły wtorek"

Wydawnictwo: WAB
Miejsce i data wydania: Warszawa 2013
Liczba stron: 320














Od jakiegoś czasu bardzo uważnie śledzę poczynania Marcina Wrońskiego i w ciemno kupuję każdy kolejny kryminał z Zygą Maciejewskim w roli głównej. Tak było i tym razem. W "Pogrom w przyszły wtorek" zaopatrzyłam się kilka dni po premierze i od razu zabrałam za czytanie.

Piąta część zaczyna się w miejscu zakończenia czwartej. Jest wrzesień 1945 r., a komisarz i jego współpracownik Fałniewicz są podejrzewani o kolaborowanie z hitlerowcami i nadal są więźniami na Lubelskim Zamku. W tym czasie w mieście dochodzi do kilku brutalnych morderstw, których ofiarami są Żydzi. Major Grabarz na wieść o możliwym, zbliżającym się pogromie, postanawia uwolnić Maciejewskiego w zamian za pomoc w śledztwie. Zyga zgadza się na współpracę, licząc, że pomoże mu to w wyciągnięciu z więzienia kolegi. Na wolności czeka go wiele niespodzianek. Zrujnowane miasto, wysokie ceny, spekulanci, nowe nazwiska wśród złodziei i innych opryszków. Nawet żona już na niego nie czeka. Wraz z małym synkiem, mieszka z wysoko postawionym działaczem partyjnym. Odnalezienie się w tych nowych czasach nie będzie więc dla komisarza łatwe. No, ale kto ma dać radę, jeśli nie on?

"Pogrom w przyszły wtorek" to coś więcej niż tylko świetny kryminał, z wielowątkową i trzymającą w napięciu intrygą (chyba najlepszą i najbardziej spójną ze wszystkich tomów). To także, a może przede wszystkim, rewelacyjna kronika powojennej Polski (w tym przypadku Lublina). I choć na początku trochę brakowało mi klimatu miasta z dwudziestolecia międzywojennego, to ten wyzwolony Lublin, mimo że zniszczony, brudny, ale tętniący życiem i uczący się "demokracji", też robił wrażenie. Bardzo cenię sobie tę dbałość autora o szczegóły. Nie sprawdzałam, ale jestem pewna, że podobnie jak w poprzednich tomach, każdy posterunek milicji, urzędu bezpieczeństwa, każda knajpa i kamienica faktycznie znajdowała się w miejscu wskazanym przez autora.

W poprzednim wpisie krytykowałam dialogi z książki "Sosnowe dziedzictwo". Marcin Wroński pokazuje, że można pisać żywe, wiarygodne i dobrze brzmiące dialogi, przy których czytelnik nie będzie przewracał oczami i zgrzytał zębami. Bohaterowie nie muszą mówić pięknymi, okrągłymi zdaniami, żeby ich przekaz był zrozumiały. 
"Kapranowa się strasznie niecierpliwa zrobiła na starość ! - burknął Maciejewski. - I złośliwa. Nie chce Kapranowa zobaczyć nowej Polski? A czy Kapranowa wie, że w tej nowej Polsce to Kapranowa może zostać ... - Przez chwilę szukał w głowie zapomnianego słowa. - ... hrabiną?
 - Pana to chyba w tym więzieniu po głowie bili! - fuknęła.
- Zdarzało się. A co powiedział lekarz? - Zyga zmienił temat.
- A co miał powiedzieć? - Zapadnięte, pomarszczone policzki kiedyś zażywnej kobiety poruszyły się lekko, jakby miała zaszlochać. - Stara jestem, leków nie ma ...
- Mogę coś zrobić dla Kapranowej?
- A niby co pan może dla mnie zrobić? Zawieźć do uzdrowiska? ...."
(s. 56)
***
"Dawny komisarz chwycił banknot pierwszy, przytrzymał mężczyznę za rękaw.
- No co jest? - szarpnął się tamten.
- Nic nie jest. -Maciejewski puścił go, nie bardzo rozumiejąc, dlaczego lewy nadgarstek facet ma opuchnięty, jakby użądliła go pszczoła. - Przepraszam, nerwy ...
- Pij pan ziółka, królu złoty - doradziła handlara ..."
(s. 179)

Można też pisać dobrze, o rzeczach banalnych i zwykłych. Fragment kiedy o świcie Zyga jedzie starym, skrzypiącym i rozpadającym się rowerem przez miasto, przemierzając kolejne ulice i narzekając, że w Lublinie zawsze jest pod górę, jest napisany tak wiarygodnie, że niemalże czujemy fizyczny ból bohatera i słyszymy zgrzyt pedałów i opony trącej o błotnik. 

Chcę powiedzieć, że autor ponownie udowadnia, że jest jednym z lepszych polskich autorów kryminałów. Więcej - po lekturze najnowszego tomu, stwierdzam, że w mojej opinii przerósł nawet Marka Krajewskiego, którego książki czytam równie entuzjastycznie.

Tym, którzy czytali poprzednie części przygód komisarza Maciejewskiego "Pogromu w przyszły wtorek" polecać nie trzeba. Pozostałych oczywiście zachęcam do zapoznania się z książkami Marcina Wrońskiego, choć myślę, że zanim sięgnięcie po najnowszy tom, dobrze byłoby przeczytać cztery poprzednie. 
1. "Morderstwo pod cenzurą"
2. "Kino Venus"
3. "A na imię jej będzie Aniela"
4. "Skrzydlata trumna"

Na zakończenie jeszcze jedna uwaga. Może nasi lubelscy radni zamiast toczyć spory o kształt koalicji, ceny biletów i o to czy okładka informatora kulturalnego ZOOM obraża ich uczucia, pomyśleliby o nadaniu jakiejś ulicy imienia Marcina Wrońskiego lub choćby Zygi Maciejewskiego. Obydwaj już na to zasłużyli!

6/6

16 komentarzy:

  1. Od dawna obiecuję sobie, że sięgnę po książki tego autora. Musze w końcu to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie. Myślę, że nie będziesz rozczarowany :)

      Usuń
  2. Nie czytałam jeszcze Wrońskiego. Muszę zacząć ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz kryminały, jeśli podobają Ci się książki np. Marka Krajewskiego to i te będą Ci się podobać :)

      Usuń
  3. Polecam. U mnie czyta cała rodzina, mąż, ja, i moi rodzice:-))

    OdpowiedzUsuń
  4. Od jakiegoś czasu mam na oku twórczość Wrońskiego, więc prędzej czy później przeczytam. Oczywiście zacznę od pierwsze części :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba czytać w kolejności, czy można zacząć od tej?

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej zacząć od początku, ponieważ pewne wątki są kontynuowane. Sprawy kryminalne są w każdej książce inne, ale wątki osobiste są już ciągnięte od pierwszego tomu. Bez pierwszych części, mogą być trudności z połapaniem się o co chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarażasz entuzjazm i aż mi wstyd, że nie znam twórczości tego autora :) muszę to szybko nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz to zmienić, bo te retro kryminały z Zygą Maciejewskim w roli głównej, to naprawdę dobra literatura :)

      Usuń
  8. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora, a po Twojej recenzji zaczynam tego żałować. jego powieści wydają się bardzo przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. He.... he ;) nie wiem czy akurat są przyjemne (przeczytasz i sama się przekonasz) ;))), ale na pewno są bardzo interesujące i wciągające. Polecam gorąco !! :)

      Usuń
  9. jak to się stało, że do tej pory nawet nie słyszałam o tym autorze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ?? ;) No właśnie?? :) Najwyższa pora to zmienić :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...