Autor: Carlos Maria Dominguez
Tytuł: "Dom z papieru"
Tytuł oryginalny: "LA CASA DE PAPEL"
Przełożył: Andrzej Sobol-Jurczykowski
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2007
Liczba stron: 111
"Wiosną 1998 roku Bluma Lennon kupiła w pewnej księgarni w Soho używany egzemplarz "Poezji" Emily Dickinson i kiedy doszła do drugiego wiersza, na skrzyżowaniu potrącił ją samochód.
Książki zmieniają los ludzi. Niektórzy przeczytali "Tygrysa Malajów" i zostali profesorami literatury na odległych uniwersytetach. "Siddharta" przywiódł do buddyzmu dziesiątki tysięcy młodych ludzi, Hemingway przekształcił ich w w sportowców, Dumas pogmatwał życie niezliczonym kobietom, a niejedną z nich uratowały od samobójstwa książki kucharskie. Bluma stała się ofiarą książek."(s. 9)
Tymi zdaniami rozpoczyna się "Dom z papieru". Bluma Lennon zginęła pod kołami samochodu, a inny profesor (a jednocześnie narrator) dostał polecenie zastąpienia jej na wydziale iberystyki i kontynuowania jej wykładów. Pewnego dnia otrzymał przesyłkę adresowaną do zmarłej koleżanki. W środku znajdowała się powieść Josepha Conrada "Smuga cienia". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że książka była pobrudzona i miała posklejane cementem kartki. Jej fatalny stan do tego stopnia wzbudził ciekawość i niepokój głównego bohatera, że postanowił odnaleźć nadawcę przesyłki. Dzięki licznym kontaktom dowiedział się, że paczkę wysłał najprawdopodobniej urugwajski bibliofil Carlos Bauer, który spotkał Blumę na kongresie w Meksyku. Narrator postanawia udać się do Urugwaju by osobiście oddać książkę. To co tam zobaczy, czego doświadczy zaskoczy nawet jego samego, profesora literatury i miłośnika książek. Stanie oko w oko z szaleństwem na punkcie książek i zrozumie słowa swojej niemieckiej babki o tym, że "książki są niebezpieczne".
Lubię historie z książką w roli głównej. Swego czasu zachwycałam się magicznym "Cieniem wiatru" Zafona, czy pełną celnych spostrzeżeń "O bibliotece" Umberto Eco, ale "Dom z papieru" nie wzbudził mojego entuzjazmu. Nie dlatego, że jest to zła, czy źle napisana książka. Absolutnie nie. C. M. Dominguez napisał opowiadanie pełne trafnych sentencji dotyczących książek i ich miłośników. Opowiadanie z genialną fabułą. I w tym tkwi problem. Nie przepadam za opowiadaniami, a w tym przypadku jest mi szczególnie żal, bo pomysł uważam za tak fantastyczny, że szkoda go zmarnować na tak krótką formę. Wyobrażam sobie, że mogła z tego powstać świetna powieść, z bohaterami do których można się przywiązać, pełna scen które zapadną w pamięć. Mówi się, że czasami mniej znaczy lepiej, ale chyba nie w tym przypadku.
Niezależnie od wszystkiego co napisałam powyżej miłośnikom książek o książkach polecam. Szczególnie tym, którzy wybierają krótkie formy :)
PS. Postanowiłam dodać książce jeden punkcik, bo pomyślałam, że 3/6 to jednak ocena nie do końca oddająca moje odczucia po lekturze. Ogólnie rzecz ujmując "Dom z papieru" uważam za dobrą i godną polecenia pozycję. Tyle tylko, że ja wolę grube tomiszcza i gdyby ta książka była taka, z pewnością doczekałaby się szósteczki, bo jak pisałam wczoraj - pomysł na fabułę jest genialny :)
4/6