niedziela, 25 listopada 2012

"Dom z papieru" - Carlos Maria Dominguez








Autor: Carlos Maria Dominguez
Tytuł: "Dom z papieru"

Tytuł oryginalny: "LA CASA DE PAPEL"
Przełożył: Andrzej Sobol-Jurczykowski
Wydawnictwo: Świat Książki
Miejsce i rok wydania: Warszawa 2007
Liczba stron: 111











 "Wiosną 1998 roku Bluma Lennon kupiła w pewnej księgarni w Soho używany egzemplarz "Poezji" Emily Dickinson i kiedy doszła do drugiego wiersza, na skrzyżowaniu potrącił ją samochód.
Książki zmieniają los ludzi. Niektórzy przeczytali "Tygrysa Malajów" i zostali profesorami literatury na odległych uniwersytetach. "Siddharta" przywiódł do buddyzmu dziesiątki tysięcy młodych ludzi, Hemingway przekształcił ich w w sportowców, Dumas pogmatwał życie niezliczonym kobietom, a niejedną z nich uratowały od samobójstwa książki kucharskie. Bluma stała się ofiarą książek."(s. 9)

Tymi zdaniami rozpoczyna się "Dom z papieru". Bluma Lennon zginęła pod kołami samochodu, a inny profesor (a jednocześnie narrator) dostał polecenie zastąpienia jej na wydziale iberystyki i kontynuowania jej wykładów. Pewnego dnia otrzymał przesyłkę adresowaną do zmarłej koleżanki. W środku znajdowała się powieść Josepha Conrada "Smuga cienia". Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że książka była pobrudzona i miała posklejane cementem kartki. Jej fatalny stan do tego stopnia wzbudził ciekawość i niepokój głównego bohatera, że postanowił odnaleźć nadawcę przesyłki. Dzięki licznym kontaktom dowiedział się, że paczkę wysłał najprawdopodobniej urugwajski bibliofil Carlos Bauer, który spotkał Blumę na kongresie w Meksyku. Narrator postanawia udać się do Urugwaju by osobiście oddać książkę. To co tam zobaczy, czego doświadczy zaskoczy nawet jego samego, profesora literatury i miłośnika książek. Stanie oko w oko z szaleństwem na punkcie książek i zrozumie słowa swojej niemieckiej babki o tym, że "książki są niebezpieczne".


Lubię historie z książką w roli głównej. Swego czasu zachwycałam się magicznym "Cieniem wiatru" Zafona, czy pełną celnych spostrzeżeń "O bibliotece" Umberto Eco, ale "Dom z papieru" nie wzbudził mojego entuzjazmu. Nie dlatego, że jest to zła, czy źle napisana książka. Absolutnie nie. C. M. Dominguez napisał opowiadanie pełne trafnych sentencji dotyczących książek i ich miłośników. Opowiadanie z genialną fabułą. I w tym tkwi problem. Nie przepadam za opowiadaniami, a w tym przypadku jest mi szczególnie żal, bo pomysł uważam za tak fantastyczny, że szkoda go zmarnować na tak krótką formę. Wyobrażam sobie, że mogła z tego powstać świetna powieść, z bohaterami do których można się przywiązać, pełna scen które zapadną w pamięć. Mówi się, że czasami mniej znaczy lepiej, ale chyba nie w tym przypadku.  

Niezależnie od wszystkiego co napisałam powyżej miłośnikom książek o książkach polecam. Szczególnie tym, którzy wybierają krótkie formy :)



PS. Postanowiłam dodać książce jeden punkcik, bo pomyślałam, że 3/6 to jednak ocena nie do końca oddająca moje odczucia po lekturze. Ogólnie rzecz ujmując "Dom z papieru" uważam za dobrą i godną polecenia pozycję. Tyle tylko, że ja wolę grube tomiszcza i gdyby ta książka była taka, z pewnością doczekałaby się szósteczki, bo jak pisałam wczoraj - pomysł na fabułę jest genialny :)

4/6

czwartek, 22 listopada 2012

Niedoskonałości/doskonałości

 O książce Krystyny Nepomuckiej "Małżeństwo niedoskonałe" pisałam



 W ubiegłym tygodniu skończyłam ostatnią część i spieszę Wam donieść, że jest to najlepszy cykl jaki czytałam w dorosłym życiu. Prawdziwy, słodko-gorzki, wywołujący zarówno irytację, jak i uśmiech zrozumienia. Niestety poza tym co napisałam o pierwszej książce nie mogę powiedzieć wiele więcej, bo oznaczałoby to spoilerowanie bez końca. Drugi tom zaczyna się tam, gdzie kończy się pierwszy, drugi tam gdzie trzeci i dopiero przy piątym tomie są pewne przeskoki w latach. No, ale i tak nie mogę nic zdradzić, żeby nie zepsuć Wam przyjemności czytania (bo mam nadzieję, że wiele miłośniczek powieści obyczajowej sięgnie po te książki). Już i tak tytuły poszczególnych tomów sugerują pewne wydarzenia w życiu bohaterki. Mogę tylko powiedzieć, że zarówno Busio jak i Wykolejeniec przewijają się aż do "Starości doskonałej" i że zakończenie .... nie powiem ... mocno mnie zaskoczyło :).
Krystyna Nepomucka napisała rewelacyjną prozę obyczajową, bez fajerwerków, cudownych zbiegów okoliczności i rycerza na białym koniu (choć w pewnym momencie koni jest aż nadto). Życie głównej bohaterki jest do bólu prawdziwe, są w nim radości, częściej jednak smutki i troski. Nie wszystko udaje się tak jak sobie zaplanowała, ale stara się cieszyć się tym co ma i ciągle wierzy, że los się musi odmienić. Choć wielokrotnie miałam ochotę walnąć ją w głowę, to mimo wszystko bardzo ją polubiłam i kibicowałam jej poczynaniom.
Książek Krystyny Nepomuckiej jest w bibliotekach ciągle dużo, ale mam wrażenie, że ona sama jest obecnie pisarką trochę zapomnianą. Wierzę jednak, że kiedyś jej książki doczekają się wznowienia, a wtedy zakupię sobie cykl na własność i będę mogła do niego wracać, bo dobrych książek nigdy za wiele.   

Moja ocena całości to 6/6. A co!!! :)





Cykl Niedoskonałości/doskonałości
tworzą:

1. "Małżeństwo niedoskonałe" 
2. "Rozwód niedoskonały"
3. "Samotność niedoskonała"
4. "Miłość niedoskonała"
5. "Kochanek doskonały"
6. "Starość doskonała"









 






poniedziałek, 19 listopada 2012

TOP 10 Książki, które chcielibyśmy otrzymać w prezencie

Kreatywa jest pomysłodawczynią akcji Top 10

TOP 10  to akcja, przy okazji której na blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - wypatruj nowych tematów.

Dziś przyszła pora na... Książki, które chcielibyśmy otrzymać w prezencie!

Och, tak naprawdę chciałabym dużo więcej książek niż ta dziesiątka. Myślę, że dopiero przy Top50 byłam usatysfakcjonowana i względnie uspokojona. No, ale skoro muszę wybrać Top 10 to niech to będą te książki.


1. Marcin Wrona - "Wrony w Ameryce". Lubię redaktora i lubię wydawnictwo. Po prostu :)
2. Jerzy Stuhr - "Tak sobie myślę". Od dawna mam ochotę na tę książkę. Miałam ją nawet w rękach, ale lektura ciągle przede mną.
3. J.K. Rowling - "Trafny wybór". Sporo dobrego o tej książce przeczytałam. Poza tym temat, dla mnie jako politologa, interesujący.
4. Małgorzata Gutowska-Adamczyk - "Podróż do miasta świateł. Róża z Wolskich". Po świetnej "Cukierni pod Amorem" nie wierzę, że ta książka mogłaby mi się nie spodobać.
5. Wojciech Mann - "Kroniki wariata z kraju i ze świata. Bo Mann zawsze pozostanie Mannem. Poczucie humoru i błyskotliwość z najwyższej półki.
6. Andrzej G. Kruszewicz - "Moi skrzydlaci pacjenci". Uwielbiam jego piątkowe poranne opowieści w Trójce, więc książka też na pewno mi się spodoba.
7. Robert Górski - "Jak zostałem premierem". Bo haratnąć w gałę czasami trzeba i już ;)
8. Dorota Sumińska - "Dalej na czterech łapach". "Autobiografia na czterech łapach"podobała mi się bardzo więc i kontynuacja pewnie będzie. 















9. Wiesława Weiss - "33 x Trójka". Bo Trójka zawsze pozostanie Trójką


10. Michele Fitoussi - "Helena Rubinstein. Kobieta, która wymyśliła piękno". Pięknie wydana i z pewnością interesująca pozycja o tej niezwykłej kobiecie.













A Wy macie już swoją listę życzeń dla Świętego Mikołaja? Pochwalcie się. Chętnie zobaczę jakie książki chodzą Wam po głowie.




niedziela, 18 listopada 2012

"Kot" - Georges Simenon

 




Autor: Georges Simenon
Tytuł: "Kot"

Tytuł oryginalny: "Le Chat"
Przełożyła: Irena Szymańska
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy
Rok wydania: 1976
Liczba stron: 144








"Kot" to niewielka książeczka, idealna na jeden dłuższy wieczór. Jeśli jednak oczekujecie miłej, pogodnej lektury to srodze się zawiedziecie. "Kot" pomimo małej objętości (gdzież mu tam do "Obcej"), niesie pokaźny ładunek emocjonalny. Bohaterowie to dwójka starszych ludzi, z zaledwie kilkuletnim stażem małżeńskim, którzy nie rozmawiają ze sobą. Od czasu do czasu pisują do siebie krótkie karteczki, ale milczą uparcie. Każde też samo robi zakupy i przygotowuje sobie posiłek. Produkty spożywcze przechowują w szafkach zamykanych na klucz, w obawie że to drugie może zatruć jedzenie !!
Pomimo tej rozdzielności wydaje się, że nie mogą bez siebie żyć. Ciągle sprawdzają i szpiegują siebie nawzajem. 
"Małgorzata na pierwszym piętrze, Emil na parterze czekali teraz na to, które z nich wyjdzie pierwsze. Włożył już brązowy płaszcz nieprzemakalny i na trzewiki naciągnął kalosze. Wystarczyło sięgnąć po czapkę.
Ona też na pewno była już gotowa. Wczoraj stracił cierpliwość i wzruszając ramionami wyszedł pierwszy.
Dzisiaj po dziesięciu minutach czekania, które bez wątpienia spędziła ubrana do wyjścia, na stojąco, z parasolką w dłoni, to ona zdecydowała się zejść i wziąć z kuchni siatkę na zakupy.
On też miał siatkę, prawie identyczną. Kiedy za żoną zamknęły się drzwi, sam z kolei wyszedł na ulicę.
[...]
Wiedziała, że idzie za nią. Czasami ona szła z tyłu, w niezbyt dużej odległości, bo uważał, żeby nie iść za szybko."
(s. 36-37)
Bo tak naprawdę "Kot" to przejmujące studium lęku przed samotnością, przed śmiercią w pustym domu. To potrzeba bycia z kimś skłoniła Małgorzatę i Emila to zawarcia małżeństwa. Małżeństwa, które właściwie od samego początku skazane jest na niepowodzenie. Obydwoje ciągle wspominają swoich pierwszych małżonków i zdają sobie sprawę z obecnego niedopasowania. Pomimo uporczywego milczenia, drobnych złośliwości i  podejrzliwości nie potrafią bez siebie żyć.

Polecam bardzo "Kota", bo jestem przekonana, że mocno zapadanie Wam w pamięć. Podczas lektury wyobrażałam sobie wiele scen z tej książki: dwójkę staruszków siedzących w milczeniu przy kominku albo idących gęsiego na zakupy. Teraz te obrazy ciągle do mnie wracają. I pewnie wracać będą jeszcze przez długi czas.
Doskonała lektura :)

5,5/6




sobota, 17 listopada 2012

Liebster Blog

„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia."
Zabawa polega na  odpowiedzeniu na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.

AnnRK z bloga Myśli i słowa wiatrem niesione nominowała mnie do Liebster Award
AnnRK bardzo Ci dziękuję za pamięć i już spieszę z wymyślaniem odpowiedzi, bo pytania przygotowałaś takie, że zanim odpowiem, wiele kwestii będę musiała przemyśleć :)) 

  1. Książka, która najbardziej wpłynęła na Twoje życie? -
    Ha!! Trudno wybrać jedną jedyną, gdyż z wielu książek coś wzięłam dla siebie. Myślę jednak, że największy wpływ miały na mnie książki czytane w dzieciństwie i wczesnej młodości. Wszak wtedy człowiek szuka swojej tożsamości.  
  2. Kontynuację jakiej książki chciałabyś przeczytać?
    Nie wiem. Długo myślałam nad odpowiedzią i nie potrafię podać żadnego tytułu. Bo albo książka już ma kontynuację, albo akcja kończy się w takim momencie, że nie chcę wiedzieć co będzie dalej.

  3. Najbardziej irytujący bohater książkowy?
    Po ostatnich lekturach z całkowitą pewnością mogę powiedzieć, że Busio z cyklu Niedoskonałości/Doskonałości. Krystyny Nepomuckiej. Zwłaszcza Busio z pierwszej i drugiej części.

  4. Film, który zawsze Cię wzrusza?
    Generalnie najbardziej wzruszają mnie filmy o zwierzętach. Ale też niezmiennie wzrusza mnie końcówka "Znachora".

  5. Największe książkowe rozczarowanie?Nie potrafię przypomnieć sobie w tym momencie takiego największego rozczarowania, choć z pewnością było ich wiele. Na pewno zbyt wiele obiecywałam sobie po książkach V. C. Andrews "Kwiatach na poddaszu" i kolejnych.
  6. Jesteś reżyserem i masz szansę nakręcić film na podstawie jakiejś powieści. Jaka to powieść i kto zagra główne role?
    To akurat łatwe pytanie. Bardzo chciałabym zobaczyć film na podstawie "Sagi rodu Otori" Lian Hearn. Jednak nie podjęłabym się kręcenia go, wolałabym, żeby zajęli się tym Japończycy, albo jakaś europejska ekipa filmowa. Oby ten film nie powstał w Holywood. A kto mógłby zagrać? Postawiłabym na jakiś młodych, nieznanych aktorów.
  7. Muzyka, która najbardziej pasuje do Twojego życia to...?
    O, to zależnie od nastroju. Czasami będzie to Leszek Możdżer, Stare Dobre Małżeństwo, Morcheeba, Kings of Leon lub Nigel Kennedy, a czasami Andrzej Zaucha czy piosenki Agnieszki Osieckiej ..... oj długo by wymieniać. Generalnie każda muzyka, której słuchanie sprawi mi przyjemność pasuje do mojego życia :))
  8. Wyobraź sobie, że na tydzień możesz wcielić się w jakiegoś powieściowego bohatera. Kim chciałabyś być?
    Tylko jednego??? Nie ma szans ;) Chciałabym być bohaterką książek K. Scholes przeżywającą przygody na kontynencie afrykańskim, chciałabym być Panem Samochodzikiem rozwiązującym zagadki historyczne, albo przenieść się w czasie do Polski średniowiecznej.  
  9. Najsłabsza książka jaką czytałaś?
    Odkąd pamiętam wyznaję zasadę, że jeśli książka nie podoba mi się to po prostu odkładam ją na półkę. Ale czasami kilkadziesiąt pierwszych stron sprawia, że książka na długie lata zapada mi w pamięć (oczywiście negatywnie). Taką książką jest  "Odrodzona" Tucker Malarkey. Pisałam o niej tutaj
  10. Gdybyś mogła stworzyć sobie pięcioosobową paczkę przyjaciół złożoną z bohaterów filmowych/książkowych, to chętnie zobaczyłabyś w niej...
    No to może zostanę przy bohaterach książkowych, a ściślej przy bohaterkach. Łatwiej będzie mi wybrać piątkę :)
    1. Babcia z powieści "Lala" Jacka Dehnela
    2. Główna bohaterka powieści Olgi Tokarczuk "Prowadź swój pług przez kości umarłych"
    3. Carol Drinkwater, główna bohaterka i autorka serii oliwkowej
    4. Claire Randall bohaterka "Obcej"
    I na koniec ktoś, kto rozrusza całe to towarzystwo, czyli Ula z książek Olgi Rudnickiej m.in. "Czy ten rudy kot to pies"
  11. Najmniej udana ekranizacja książki? W tej chwili przychodzi mi do głowy tylko "Samotność w sieci" Film było kompletną masakrą.


Widzę, że ta zabawa już przemija więc nie będę wymyślać pytań i szukać blogów, które jeszcze nie brały w niej udziału.
Pomęczę Was przy innej okazji :))

sobota, 10 listopada 2012

"Świadek na czterech łapach" - David Rosenfelt

 




Autor: David Rosenfelt
Tytuł: "Świadek na czterech łapach"
Tytuł oryginalny: "Play Dead"

Przełożyła: Katarzyna Procner-Chlebowska
Wydawnictwo" Sonia Draga
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 325 









 

 "Andy Carpenter to fenomenalny obrońca sądowy, który nie boi się spraw beznadziejnych i zawsze ufa swojemu instynktowi. To również miłośnik psów z wyjątkową słabością do golden retrieverów, po uszy zakochany w swej suczce Tarze. Do wspieranej przez Andy’ego psiej fundacji trafia pewnego dnia golden retriever, który za domniemane pogryzienie swojego właściciela powinien w świetle prawa zostać uśpiony. By do tego nie dopuścić, Carpenter podejmuje się precedensowej obrony oskarżonego czworonoga. Wtedy nie przypuszcza jeszcze, że uratowany zwierzak okaże się wkrótce świadkiem morderstwa, a brawurowo wygrana rozprawa będzie początkiem prawdziwej batalii sądowej, jaką przyjdzie mu stoczyć, by wyciągnąć zza kratek kolejnego niewinnego człowieka.

Zupełnie przypadkiem wzięłam tę książkę z biblioteki. Już miałam wychodzić, gdy nagle rzuciła mi się w oko okładka z psem. Pobieżnie przeczytałam powyższy opis z obwoluty i pomyślałam, że komuś w mojej rodzinie ta książka na pewno się spodoba. Jeśli ja jej nie przeczytam, to na pewno znajdą się inni chętni. 
Po przeczytaniu mogę śmiało powiedzieć, że mam już kilku chętnych w kolejce. 

Warto wspomnieć, że Andy pomimo tego, że jest świetnym prawnikiem, stara się unikać sal sądowych i nie pracować zbyt dużo. Dzięki otrzymanemu pokaźnemu spadkowi nie musi martwić się o finanse i może zwyczajnie cieszyć się życiem. Czasami jednak robi wyjątek i wraca na salę sądową. W tym przypadku powodem jest uratowany pies Yogi, a właściwie Reggie. Okazuje się, że Reggie jest psem, który rzekomo został zabity przez swojego właściciela Richarda Evansa. Richard odsiaduje w więzieniu karę za zamordowanie nie tylko psa, ale przede wszystkim swojej narzeczonej Stacy. Jeśli pies żyje, to być może Richard nikogo nie zamordował. To właśnie postanawia udowodnić Andy i domaga się wznowienia procesu.
 "Świadek na czterech łapach" to zabawna, wciągająca i odstresowująca lektura. Jeśli lubicie humor z seriali kryminalnych typu "Castle" czy "Nash Bridges" to z pewnością spodoba Wam się także poczucie humoru Andy`ego Carpentera. Humoru jest tu mnóstwo, choć moim zdaniem to tylko jeden z atutów książki. Mocnym punktem jest także wielowątkowa i zgrabnie wymyślona intryga oraz fakt, że książkę czyta się niesłychanie szybko.
Dlatego polecam ją każdemu kto potrzebuje lekkiej i pasjonującej rozrywki na weekend lub po prostu lubi książki, których akcja rozgrywa się na sali sądowej. 

 4,5/6


Ps. Jeśli będziecie mieć w rękach tę książkę koniecznie przeczytajcie "Podziękowania". Jeśli kiedykolwiek napisałabym książkę, poszłabym za jego przykładem ;))


środa, 7 listopada 2012

"Obca" - Diana Gabaldon

           
Autor: Diana Gabaldon

Tytuł: "Obca"

Tytuł oryginalny: "Outlander"

Wydawnictwo: Świat Książki

Liczba stron: 712

Data wydania: 2010

 



 "Obca" Diany Gabaldon była jedną z tych książek, które od dawno miałam na liście "must read", a jednak dopiero wyprzedaż w Weltbildzie sprawiła, że ją kupiłam (podobnie jak 4 inne tomy z serii).

Streszczenie książki chciałam zacytować z okładki, jak często to czynię, ale jest tak bezsensowne i w dużej mierze mijające się z prawdą, że tym razem sobie daruję.
Mamy rok 1945. Tytułową obcą jest Claire Randall, pielęgniarka w szpitalu polowym, która po zakończonej wojnie wyjeżdża wraz z mężem na urlop do Szkocji. Obydwoje chcą odpocząć, przyzwyczaić się do siebie na nowo i zapomnieć o koszmarze wojny. Mąż Claire, Frank, jest profesorem historii i wolny czas wykorzystuje na poznanie lokalnej historii. Ona natomiast zbiera rośliny do swojego zielnika. Podczas jednej z wycieczek (w trakcie której towarzyszy jej pan Crook - znawca okolicznej roślinności), napotyka na kamienny krąg, przypominający Stonehenge. Claire znając fascynacje męża, prowadzi go do tego tajemniczego kręgu, a następnego dnia wraca tam sama, by zebrać rosnące tam rośliny, oraz na prośbę Franka sprawdzić pozostałości ognisk. Dostrzega dziwnie wyglądający, rozłupany głaz, z którego dochodzi nieznany dźwięk. Niewiele myśląc dotyka głazu i nagle coś krzyknęło, łupnęło i zawirowało. Gdy wszystko ucicha Claire schodzi w dół do wioski i spotyka dziwnie wyglądających mężczyzn na koniach. W pierwszym momencie myśli, że jest świadkiem kręcenie filmu kostiumowego. Jednak to nie film. Claire została przeniesiona w czasie do roku 1743. I tu dopiero zaczyna się cała historia. Ona, Angielka znajduje się sama na szkockiej ziemi, w czasach gdy kobiety nie podróżowały samotnie, a już na pewno nie w obliczu zaogniającego się konfliktu angielsko-szkockiego. Za kilka lat wybuchnie powstanie i wielu Szkotów straci życie w obronie niepodległości. Jednak już w roku 1743 sytuacja nie wygląda dobrze. Claire zostaje napadnięta przez mężczyznę, który do złudzenia przypomina jej męża, nie jest jednak ani tak miły, ani subtelny. Na szczęście z pomocą przychodzi jej inny mężczyzna, małomówny Szkot. Rycersko odbija ją z rąk angielskiego kapitana dragonów Jonathana Randalla - prapradziadka Franka i niczym jeńca zabiera ze sobą. Claire trafia na do szkockiego obozu, następnie do zamku jednego z przywódców klanowych. Przeżywa mnóstwo przygód, zostaje sądzona jako czarownica, porywana i uwalniana, zmuszona do ślubu z młodym, potężnym Szkotem Jamim Fraserem. Poznaje smak prawdziwej namiętności i miłości, a także strachu i bezradności.
Czy uda jej się powrócić do bezpiecznego życia w XX wieku? Czy może to nowe życie w starych czasach wyda jej się pełniejsze i szczęśliwsze? Zainteresowanych odsyłam do lektury, a na zachętę powiem tylko, że jeśli macie ochotę na książkę, która zawładnie Waszym czasem do tego stopnia, że szkoda będzie Wam czasu na zrobienie herbaty czy pójście spać wcześniej niż o 2.00 w nocy, a następnego dnia od rana będziecie kombinować co zrobić, żeby urwać się wcześniej z pracy albo w ogóle tam nie iść - to "Obca" idealnie się do tego nadaje. To książka, która wciąga od pierwszych stron, od momentu gdy Frank wracając podczas burzy do domu spotyka na swojej drodze dziwnie wyglądającego, potężnego Szkota, tęsknie wpatrującego się w okna sypialni Claire. Szkota, którego ubranie pozostaje nieruchome, pomimo szalejącego wiatru i który rozpływa się we mgle.
"Obca" nie jest pozbawiona wad. Czasami prawda historyczna znacząco rozmija się z fabułą, która jest zbyt naiwna i nieprawdopodobna. Momentami życie w XVIII wiecznej Szkocji wydaje się być zbyt odrealnione i zbyt nowoczesne, podobnie jak niektóre zachowanie czy myśli głównej bohaterki. Niektóre dialogi zgrzytają jak nienaoliwione trybiki, ale to wszystko nic w porównaniu z przyjemnością czytania jaką daje ta książka. Jak będę chciała prawdy historycznej to poczytam historię Szkocji. Tymczasem od powieści, zwłaszcza w ponure listopadowe wieczory oczekuję, że mnie porwie i pozwoli zapomnieć o wichurze za oknem. "Obca" robi to doskonale i w tym przypadku te 712 stron to zdecydowanie bardziej zaleta niż wada.     

5/6



piątek, 2 listopada 2012

Kocie sprawki :)

Być może pamiętacie jeden z moich sierpniowych wpisów dotyczący nowego mruczącego domownika, uratowanego przed niechybną śmiercią. Kot miał być tylko na chwilę, do momentu znalezienia mu nowego domu .... wyszło jak zawsze i Lubczyk został ;).
Teraz gdy patrzę na jego zdjęcia z pierwszych dni u mnie (możecie je zobaczyć tutaj), nie mogę uwierzyć, że to ten sam kot, który teraz śpi w jakieś połamanej i skomplikowanej pozycji na moim łóżku ;)

I tak sobie myślę - jak niewiele trzeba ... trochę troski, miska jedzenia i ciepły kąt, żeby z umierającego z głodu i wyczerpania kota, narodził się piękny, dumny pan Lubczyk :))

Ps. Biało-czarny to Lubczyk, a rudy to Tymianek









 I jeszcze jedno zdjęcie, dosłownie sprzed 5 minut. Tak śpi cały mój zwierzyniec.



























Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...