Tytuł: "Poniedziałkowe dzieci"
Przełożyła: Robert Sudół
Przełożyła: Robert Sudół
Wydawnictwo: Czarne
Miejsce i data wydania:
Wołowiec 2012
Liczba stron: 296
Audiobook czytała: Miejsce i data wydania:
Wołowiec 2012
Liczba stron: 296
Danuta Stenka
Było to lato, gdy umarł Coltrane, lato miłości i zamieszek, lato, gdy przypadkowe spotkanie na Brooklynie pchnęło dwoje młodych ludzi na drogę sztuki, miłości i wspólnej pracy. Patti Smith została poetką i piosenkarką, a Robert Mapplethorpe rozwijał swój prowokacyjny styl w fotografii. Niewinni, oddani sztuce, przemierzali Nowy Jork od Coney Island po Czterdziestą Drugą Ulicę, aż dotarli do słynnego okrągłego stołu w lokalu Kansas City, w którym brylował krąg przyjaciół i wyznawców Andy’ego Warhola. W 1969 roku para zamieszkała w hotelu Chelsea i weszła do środowiska ludzi okrytych – dobrą i złą – sławą, wpływowych artystów z barwnej cyganerii. To tam dwoje dzieciaków zawarło pakt, że będą się o siebie troszczyć. Poniedziałkowe dzieci zaczynają się jako historia miłosna, a kończą jako elegia. To także hołd złożony Nowemu Jorkowi na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, jego pięknu i jego demonom. To prawdziwa baśń, portret dwojga młodych artystów w przededniu sławy.
Pierwszy raz o "Poniedziałkowych dzieciach" usłyszałam w radiowej Trójce. Otrzymała ona Trójkowy Znak Jakości, a Michał Nogaś opowiadał o tej książce z takim zachwytem, że od razu zanotowałam tytuł. Po jakimś czasie na stronie Wydawnictwa Czarne przeczytałam, że przygotowywany jest audiobook czytany przez Danutę Stenkę. Tej przyjemności nie mogłam sobie odmówić. W końcu, w maju, wersja audio zabrzmiała w moim odtwarzaczu i właściwie od pierwszego (cytowanego poniżej) zdania podzieliłam zachwyt Trójkowego Speca od Książek.
"Dużo powiedziano o Robercie, a usłyszymy jeszcze więcej. Młodzi mężczyźni będą naśladować jego chód. Dziewczęta będą nosić białe sukienki i wzdychać za jego lokami. Będzie potępiany i uwielbiany. Jego wybryki będą piętnowane i idealizowane. W końcu jednak w jego twórczości przebije się prawda, namacalna postać konkretnego artysty. I już nie zaginie. Nie człowiekowi to osądzać. Bo sztuka to pieśń o Bogu i w ostatecznym rozrachunku jest jego własnością." (s. 5)Wcześniej znałam Patti Smith bardzo pobieżnie. Łączyłam twarz z nazwiskiem, a z jej dokonań muzycznych najbardziej kojarzyłam cover "Smells like teen spirit". Dzięki "Poniedziałkowym dzieciom" miałam okazję poznać bliżej tę charyzmatyczną i nietuzinkową postać. Zdumiona byłam jak dobrze Patti Smith pisze, jak bardzo plastyczny, barwny i poetycki jest jej język. Słowa uznania należą się również tłumaczowi Robertowi Sudołowi, że tak pięknie oddał charakter tej prozy, a także Danucie Stence, która użyła swojego głosu tak jak to robić potrafi. Dzięki tym wszystkim elementom przez kilka dni mimo, że jeździłam lubelskimi autobusami, to w uszach miałam Nowy Jork.
To nic, że Ameryka lat 60-tych i 70-tych jest dla mnie bardzo odległą krainą, a klimat tamtych czasów i miejsc zupełnie mnie nie pociąga. To nic, że momentami książka przypomina laurkę i poemat ku czci Roberta Mapplethorpe`a. "Poniedziałkowych dzieci" słucha się świetnie, czyta się świetnie (wiem, bo po wysłuchaniu kupiłam książkę papierową, która zawiera wiele zdjęć) i polecam je gorąco nie tylko miłośnikom twórczości Patti Smith, ale wszystkim czytelnikom.
5/6
Ogromnie mnie zainteresowałaś książką.
OdpowiedzUsuńPrawdopodobnie słyszałam nieraz Patii Smith, ale musiało to być bardzo dawno. Śpiewa znakomicie i tak jak zawsze lubiłam.)
Gdyby nie "Poniedziałkowe dzieci" pewnie jeszcze długo moja wiedza na temat autorki byłaby bardzo pobieżna. Cieszę się, że to się zmieniło. No i przy okazji mogłam odkopać jej płyty i posłuchać ich z większą świadomością :)
UsuńWydaje się być interesująca, nie przepadam za formą audiobooku, ale za to wersją papierową z pewnością się zainteresuje :-)
OdpowiedzUsuńWersja papierowa jest bardzo okej. Podoba mi się okładka, jej szorstka faktura, a wewnątrz książki zdjęcia Roberta Mapplethorpe`a. :)
UsuńAudiobook to nie dla mnie, ale wersję papierową na pewno dorwę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, bo to naprawdę dobra książka. Tak jak pisałam - byłam naprawdę zdumiona, że Patti Smith potrafi tak dobrze pisać :)
UsuńMiesiąc temu byłem na jej niesamowitym koncercie. Magia muzyki sprawiła, że zapragnąłem poznać Patti Smith jeszcze lepiej (choć "znałem ją" już jako brzdąc). Będzie trzeba przeczytać "Poniedziałkowe Dzieci" :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. Myślę, że "Poniedziałkowe dzieci" rzucają nieco światła na jej twórczość i sposób patrzenia na sztukę :)
Usuń