niedziela, 5 sierpnia 2012

"Kukułka" - Antonina Kozłowska

 

Autor: Antonina Kozłowska

Tytuł: "Kukułka"

Wydawnictwo: Otwarte

Liczba stron: 288

Data wydania: 2010 (Kraków)








"Kukułka" to opowieść o dwóch kobietach, których losy łączą się za sprawą jednej maleńkiej istotki. Pierwsza z nich, Marta, ma dobrą pracę, męża i mieszkanie na ogrodzonym osiedlu z ochroną przy wjeździe. Wydawać by się mogło, że wiedzie dobre i spokojne życie i ma wszystko czego chcieć można. Ale tak nie jest. Jedne czego Marta pragnie ponad wszystko inne, a czego nie może mieć, jest dziecko. Kolejne ciąże kończą się poronieniem, ale ona nie rezygnuje, choć podświadomie boi się, że kolejne poronienia są karą za to, że w młodości usunęła ciążę. Coraz bardziej zamyka się w sobie. Zza firanki podgląda szczęśliwych rodziców spacerujących ze swoimi pociechami, unika spotkań ze znajomymi, których głównym tematem są kolki, ząbkowanie i sukcesy ich dzieci i marzy o własnym.
"Kiedy zapragniesz różowego słonia, różowe słonie nagle pojawią się wszędzie dookoła - będą wabić cię z każdej wystawy sklepowej, okładki gazety, będą wysuwać trąby ze wszystkich kątów i wachlować się różowymi uszami na skraju twojego pola widzenia. Kiedy zapragniesz takie słonia z całego serca i z jakiegoś powodu okaże się, że nie możesz go dostać, zaczniesz mijać na ulicy setki osób prowadzących takie zwierzaki na smyczy, przytulających je, noszących na rękach, choć wcześniej przez całe lata mogłaś nawet nie zdawać sobie sprawy z istnienia różowych słoni. Marta ma wrażenie, że różowe słonie otaczają ją ogromnym stadem. Wszędzie dookoła są ciężarne, matki, wózki i niemowlęta, osiedle rozbrzmiewa płaczem, śmiechem, nawoływaniami i piskliwymi melodyjkami wygrywanymi przez pozytywki." (s. 62)

Druga kobieta ma na imię Iwona, ma dwójkę dzieci, nisko płatną pracę woźnej w szkole, byłego męża, zrzędliwą matkę i mnóstwo niespełnionych marzeń. Jej życie miało być inne, miała mieszkać z kochającym mężem na nowoczesnym osiedlu, miała pracować w zagranicznej firmie i wieść dobre i spokojne życie. Los chciał jednak inaczej. W efekcie Iwona musi sobie radzić sama. Bierze więc dodatkowe prace i pewnego dnia podczas przeglądania ofert w gazecie natrafia na artykuł o agencji która kojarzy bezdzietne pary z kobietami, które będą tzw. brzuchem zastępczym. Wie, że nie jest to prawdą to co mówił jej ojciec, że "każda głupia potrafi zajść w ciążę" i zapisuje numer telefonu.
W ten sposób losy obu kobiet łączą się ze sobą. Iwona zostaje surogatką i nosi w sobie dziecko Marty i Filipa.


Dalszych losów bohaterów nie mogę zdradzić, gdyż powiedziałabym zbyt dużo i zepsułabym radość z lektury, tym którzy mają ochotę na tę książkę. A przecież polecam ją gorąco, bo pomimo drobnych braków (o których za chwilę), historia jest bardzo wciągająca i zajmująca głowę. Spędziłam z "Kukułką" zaledwie jedno popołudnie. Na później odkładałam inne zajęcia, gdyż tak bardzo chciałam dowiedzieć jak zakończy się ta przepełniona skrajnymi emocjami książka.  

Przeczytałam trzy powieść Antoniny Kozłowskiej i wydaje mi się, że jest ona dużo lepszym socjologiem niż psychologiem. Od bohaterów swoich książek lepiej potrafi opisywać grupy społeczne, zjawiska socjologiczne, przemiany zachodzące we współczesnej Polsce. To robi naprawdę świetnie. Tymczasem postaci z jej książek, reprezentujący moje pokolenie i borykający się z problemami, których i jak doświadczam, są jak dla mnie zbyt mało charakterystyczni. Myśląc o Marcie czy Iwonie mam wrażenie, że oglądam je przez szybę, a próbując je sobie wyobrazić, widzę jedynie ich imiona napisane na kartce. A chciałabym żeby były dla mnie bardziej realnymi postaciami, takimi które zostałyby w mojej głowie na długo.To jeden minusik.
Drugi to zakończenie "Kukułki". Anaman, autorka blog Rzecz o książkach napisała, że zakończenie było zbyt cukierkowe. Zgadzam się z tym. Dla mnie to najsłabszy fragment książki. Trudno uwierzyć, że Marta będąca w tak kiepskim stanie jest w stanie szybko i kompleksowo "pozbierać się" i zacząć żyć na nowo. A także fakt, że Iwona nie zerwała z nią wszelkich kontaktów. No, ale nie wszystko musi mi się podobać i nie każde zakończenie musi być takie jakbym chciała. I tak uważam, że to dobra książka (jak dla mnie najlepsza w dotychczasowym dorobku autorki), a co istotne, podejmująca ważny i trudny temat, o którym należy rozmawiać.
Daję jej cztery gwiazdki :-)
 




9 komentarzy:

  1. już od dawna mam w planach tę książkę i nie mogę się doczekać kiedy w końcu uda mi się ją gdzieś dostać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój egzemplarz stał spokojnie na bibliotecznej półce :-))

      Usuń
  2. Zachęciłaś mnie tą recenzją, do tej pory jakoś przechodziłam nad tą książką do porządku dziennego, teraz porozglądam się po bibliotekach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mojej ulubionej bibliotece są wszystkie książki Antoniny Kozłowskiej i to w podwójnych egzemplarzach :))

      Usuń
  3. Czytałam, bardzo mi się podobała, ja polecę jeszcze Pani Kozłowskiej "Czerwony rower". Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Czerwony rower" czytałam, ale tak jak napisałam - "Kukułka" bardziej mi się podobała :-))

      Usuń
  4. Ogromnie zainteresowałaś mnie tą książka. Już sprawdziłam, że jest w mojej bibliotece. Co prawda chwilowo ktoś ją wypożyczył, ale będę polować.

    http://soy-como-el-viento.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo jestem ciekawa czy Tobie również się spodoba :-)

      Usuń
    2. Się okaże. O ile uda mi się ją zdobyć, bo od jakiegoś czasu nie jestem w stanie śledzić, kiedy książki wracają do biblioteki i ciągle mi coś umyka :(

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...