Postanowiłam, że w tym roku moje grudniowe lektury będą pozytywne, ciepłe i otulające jak wełniany koc i będą preludium do zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Na wszelki wypadek już wcześniej przygotowałam sobie kilka książek, które dotykają świątecznej tematyki i niosą nadzieję i teraz powoli wypełniam ten plan.
Na pierwszy ogień poszły "Stokrotki w śniegu" Richarda P. Evansa.
"Zły. Okrutny. Bezwzględny. Tyle i aż tyle można o nim powiedzieć. James Kier jest człowiekiem, który nie dba o nikogo, ani o swoją żonę, ani o syna. Liczy się tylko on.
Kiedy ginie w wypadku, wszyscy nareszcie mogą powiedzieć, co o nim sądzą. Tylko, że James żyje. A to, co słyszy na swój temat, jest dla niego szokiem.
Postanawia się zmienić. Ale jak odzyskać miłość żony, którą opuściło się w chorobie? Jak poprosić o wybaczenie młodą matkę, którą pozbawiło się domu? I jak żyć ze świadomością, że zniszczyło się czyjeś życie?
Nigdy nie jest za późno, by zacząć czynić dobro."
Teraz kończę "Doskonały dzień" tego samego autora:
"Robert Harlan ma trzy miłości swojego życia: wspaniałą żonę Allyson, ukochaną córkę Carson i pisanie. Na co dzień pracuje jako przedstawiciel handlowy małej stacji radiowej, żywiąc nadzieję, że któregoś dnia będzie mógł poświęcić się całkowicie pisarstwu. Gdy niespodziewanie zostaje pozbawiony pracy, Allyson zachęca go do realizacji swojego marzenia bycia pisarzem. Po kilku miesiącach intensywnej pracy kończy książkę pod tytułem "Doskonały dzień", której kanwą stał się spędzony wspólnie czas przez żonę i jej umierającego na raka ojca, na krótko przed jego śmiercią.
Powieść staje się ogromnym sukcesem i Roberta wciąga nowa rzeczywistość, z dala od żony i domu. Po jakimś czasie zapomina o tym, co dotąd było dla niego najważniejsze, aż pewnego dnia, na parę tygodni przed Świętami Bożego Narodzenia, spotyka nieznajomego, który mówi o intymnych szczegółach z jego przeszłości, teraźniejszości, a co najważniejsze, przepowiada mu przyszłość. Będąc przekonany, że zostało mu tylko parę tygodni życia, Robert zaczyna odkrywać prawdę o sobie: kim się stał, co utracił i co musi zrobić, by odnaleźć ponownie miłość."
Nie znałam wcześniej książek Richarda P. Evansa, ale domyślałam się czego
mogę spodziewać się po tym bestsellerowym pisarzu. I to się właściwie
potwierdziło. Jeśli jego książki sprzedają się na całym świecie i mają
miliony, miliony czytelników to musi to oznaczać, że nie są to pozycje
wyszukane czy trudne, ale lekko napisane, podejmujące w
sposób przystępny tematy bliskie każdemu. Ot, takie historie chwytające za serce - bajki dla dorosłych. A mimo to, mimo że unikam wszelkich bestsellerów, to dałam się kupić temu
pisarzowi. Głównie ze względu na tę świąteczną aurę opowiadanych przez niego historii. Historii niosących nadzieję w nowy początek, w moc wybaczania i miłości. I pewnie przez większość roku taka literatura nie przypadłaby mi do gustu, ale grudzień jest jednak wyjątkowy i cuda się zdarzają :)
Obie książki przeczytałam z nieukrywaną radości i przyjemnością, a samopoczucia nie psuła nawet świadomość, że dawno minęła północ, a następnego dnia trzeba wstać przed świtem.
W planach mam jeszcze "Podarunek" też tego autora i "Święta z kardynałem" Fannie Flagg.
A jakie są Wasze ulubione świąteczne powieści, książki, do których lubicie wracać w ten świąteczny czas?
Nie mam książek "świątecznych". Mam za to nieustająco rosnącą listę książek, które chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńObecnie po "Piaskowej górze" zakochałam się w sagach rodzinnych i w związku z tym chętnie pod choinką zobaczyłabym "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" Katarzyny Drogi.
Och tak, "Piaskowa góra" jest doskonała. Nie wiem czy książka Katarzyny Drogi będzie w stanie jej dorównać. Mam nadzieję, choć poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko :)
UsuńRóżnica jest taka, że "Piaskowa..." jest fikcją, a "Pokolenia..." opisują prawdziwą rodzinę :)
UsuńA z innej beczki - Ciebie i Twoich czytelników zapraszam do konkursu "Koty Książkowe" ;)
Usuńhttp://czytelniczy.blogspot.com/2013/12/zobaczyc-niewidzialne-gwen-cooper.html
Pozdrawiam
Dziękuję i już przeglądam swoje zdjęcia z kotami. Niestety większość tych, na których jest też i książka są kiepskiej jakości ;/
UsuńNiestety nie znam zbyt wielu świątecznych książek, więc z chęcią podpatrzę, jakie perełki znalazłaś i też je poczytam :) Twórczości Evansa jeszcze nie znam, ale jedną jego książkę mam w domu. Niestety chyba nie rozgrywa się w trakcie Świąt Bożego Narodzenia.
OdpowiedzUsuńZ tego co zdążyłam się zorientować to wszystkie książki Evansa posiadają taką cudowną świąteczną magię niezależnie czy akcja rozgrywa się w grudniu czy w czerwcu. On po prostu pisze o lepszej stronie natury ludzkiej :)
UsuńA to świetnie :D Takich książek czasem trzeba :)
UsuńDokładnie tak :))
Usuń