niedziela, 1 grudnia 2013

"Brak wiadomości od Gurba" - Eduardo Mendoza







Tytuł: "Brak wiadomości od Gurba"
Autor: Eduardo Mendoza
Tłumaczenie: Magdalena Tadel
Tytuł oryginału:"Sin noticias de Gurb"
Wydawnictwo:Znak
Data wydania: 2010
Liczba stron: 164











Eduardo Mendoza ..... To nazwisko znam od wielu już lat, właściwie od momentu kiedy na naszym rynku pojawiła się "Przygoda damskiego fryzjera". Wtedy próbowałam przeczytać tę książkę, ale z jakiegoś powodu nie przypadła mi do gustu. Dziwne, bo myślę, że teraz umiałabym ją docenić. Potem, po kilku latach wpadła mi w ręce inna książka "Mauricio, czyli wybory", którą przeczytałam z ogromną przyjemnością i "Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa", przy której setnie się ubawiłam. 
Dlatego, gdy kilka dni temu miałam okazję przeczytać "Brak wiadomości od Gurba" nie wahałam się ani chwili. Podejrzewałam, że będzie mi się podobać i tak w istocie było. Jest to bowiem zabawna, choć nie pozbawiona morału krótka opowieść o dwóch przybyszach z kosmosu, którzy pojawili się na ulicach Barcelony. Tytułowy Gurb wyszedł na zwiady i przepadł, więc jego szef postanawia opuścić statek kosmiczny i trochę się rozejrzeć. Okazuje się, że początki na Ziemi nie są zbyt łatwe: 
"15.00
[...] Wpadam do rowu wykopanego przez Katalońskie Przedsiębiorstwo Gazowe.

15.02
Wpadam do rowu wykopanego przez Katalońskie Przedsiębiorstwo Hydroelektryczne.

15.03
Wpadam do rowu wykopanego przez Katalońskie Przedsiębiorstwo Wodno-Kanalizacyjne.

15.04
Wpadam do rowu wykopanego przez Państwowe Przedsiębiorstwo Telekomunikacyjne.

15.05
Wpadam do rowu wykopanego przez Związek Mieszkańców z ulicy Córcega.

15.06.
Postanawiam zrezygnować z kierowania się doskonałym planem heliograficznym i patrzeć pod nogi." (s. 13-14)

Kosmici mogą materializować się gdziekolwiek zechcą i przyjmować dowolne postaci, choćby Mahatmy Gandhiego, Piusa XII czy Gary`ego Coopera.
źródło
"10.01
Grupa młokosów zaopatrzonych w noże odbiera mi portfel.

10.02
Grupa młokosów zaopatrzonych w noże odbiera mi pistolety i gwiazdę szeryfa.

10.03
Grupa młokosów zaopatrzonych w noże odbiera mi kamizelkę, koszulę i spodnie.

10.04
Grupa młokosów zaopatrzonych w noże odbiera mi buty, ostrogi i harmonijkę." (s.18-19)

Oj, uśmiałam się przy tej książce jak przysłowiowa norka. Szef Gurba ciągle wpada w nowe kłopoty, ma problemy z przystosowaniem się do życia na Ziemi, dziwi się wielu sprawom i mimo, że jest istotą niezwykle inteligentną ("czysta inteligencja, iloraz 4800" - s. 5) to wielu rzeczy po prostu nie rozumie. I ciągle ląduje w areszcie.
Drobną wadę tej książki stanowi dość wyraźne osadzenie jej w Barcelonie, w latach 90-tych XX wieku. Polski czytelnik nie jest w stanie wyłapać niektórych kontekstów oraz skojarzyć kilku nazwisk pojawiających się w historii.
Początkowo myślałam, że "Brak wiadomości od Gurba" będzie weselszą i lżejszą wersją "Czekając na Godota", ale nie. Gurb poniekąd zostaje odnaleziony. Dlaczego "poniekąd"? Przeczytajcie książkę :))
 
PS. Czytając tę książkę nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że czasami, gdy znajdę się w jakiejś nietypowej sytuacji lub w dziwnym towarzystwie, też czuję się jak kosmita. Ostatnio tak miałam, gdy zostałam wysłana na szkolenie, które okazało się zupełnie nie dla mnie. Wszyscy zawzięcie dyskutowali, zadawali mnóstwo pytań, a ja nie miałam pojęcia o co chodzi. Po kilku godzinach okazało się, że pozostali uczestnicy, to ludzie, którzy rozliczają projekty unijne, a szkolenie dotyczyło jakiejś kwestii technicznych w tej materii ;)

5/6
 
 

5 komentarzy:

  1. Nie czytałam żadnej powieści Mendozy, bo jakoś wydawało mi się zawsze, że to książki nie dla mnie, że nie będą mi się podobać. Ale może czas zmienić zdanie i pozbyć się uprzedzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj :) Mendoza pisze bardzo różnorodne książki. Poważne i śmieszne, obyczajowe i kryminały. Każdy może wybrać coś dla siebie :)

      Usuń
  2. Zawsze mnie ten tytuł intrygował, choć jakoś nigdy do mnie nie trafił. Na półce czeka właśnie przygoda fryzjera ;) a dotąd poznałam tylko jedną książkę autora ("Walkę kotów"), która tak średnio przypadła mi do gustu..Ale, z tego co piszesz, ta historia może jednak być zabawna ;) ps. To ja też się czuję często w ten sposób ;) chyba ciągle nas wysyłają na niewłaściwe szkolenia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Gurba czaiłam się od dawna, aż w końcu kolega wypożyczył tę książkę z biblioteki.
      A co do szkoleń - to mam wrażenie, że większość jest bezsensowna i niepotrzebna, ale to przebiło wszystkie. Dopiero następnego dnia okazało się, że moja kierowniczka nie przeczytała dokładnie zaproszenia, na którym było napisane, że naszego wydziału ono nie dotyczy ;)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...