środa, 10 kwietnia 2013

"Sztuka uprawiania róż z kolcami" - Margaret Dilloway





Autor: Margaret Dilloway
Tytuł: "Sztuka uprawiania róż z kolcami" 

Tytuł oryginalny: "The Care and Handling of Roses with Thorns"
Przełożyła: Anna Jędrzejczyk
Wydawnictwo: M
Miejsce i data wydania: Kraków 2012
Liczba stron: 440






Galilee Garner, główna bohaterka "Sztuki uprawiania róż z kolcami" to ciężko chora, czekająca na przeszczep nerki nauczycielka biologii, miłośniczka i hodowczyni róż. Marzy o stworzeniu róży doskonałej, którą Amerykańskie Towarzystwo Różane przyjęłoby do swoich ogrodów testowych. Kwiaty są dla niej wszystkim - pasją, odskocznią od ponurych myśli. Często zastępują jej rodzinę i przyjaciół. Dlaczego róże? Być może dlatego, że są do niej podobne. 
"Jeśli jednak przyjrzeć się różom nieco dokładniej, nietrudno zgadnąć, co mnie w nich pociąga. Kwiaciarze pozbawiają je kolców, aby klienci nie pokłuli sobie rąk, a niektórzy hodowcy specjalnie tworzą odmiany o gładkiej, pozbawionej kolców łodydze. Osobiście nigdy nie odarłabym swoich róż z kolców. Kocham je z kolcami i całą resztą. To ludzie powinni uważać." (s. 13)
O Gal można powiedzieć wiele, ale z pewnością nie to, że jest miłą, sympatyczną i otwartą osobą. Na początku przypominała mi Małgorzatę Linde z "Ani z Zielonego Wzgórza". Była taka zasadnicza, wymagająca, surowa i nieugięta. Jakież było moje zdziwienie gdy okazało się, że to wcale nie jest starsza pani, lecz młoda, 35-letnia kobieta. Być może ciężka choroba, częste dializy, codzienna dieta i trudne relacje z ludźmi tak ją naznaczyły. W każdym razie nie wzbudzała ona sympatii. Sytuacja zaczyna się zmieniać, gdy niespodziewanie pod jej opiekę trafia 15-letnia siostrzenica Riley. Dziewczynka potrzebuje akceptacji, miłości i stabilizacji. Konieczność opiekowania się nastolatką sprawia, że Gal odkrywa iż inni ludzie, pomimo lepszego stanu zdrowia, mają też swoje problemy, gorsze dni, a jej choroba nie może być usprawiedliwieniem dla złego, pełnego wymagań  stosunku do bliskich. Odstraszanie (niczym róża kolcami) ludzi, którzy próbują się do niej zbliżyć też nie jest najlepszym pomysłem. Dara - najbliższa przyjaciółka Gal w pewnym momencie mówi: 
"Nie wiem czy zauważyłaś, ale dzwonisz do mnie tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebujesz, albo chcesz, żebym coś dla Ciebie zrobiła. To ja wożę Cię na wizyty u lekarza i pomagam ci, kiedy chorujesz. I nie przeszkadza mi to, bo jesteś dla mnie jak siostra [...]. Ale czułam, że ciągle daję z siebie więcej i więcej, i że im więcej daję, tym więcej ty chcesz. Musisz dać też trochę z siebie." (s. 318-319)
Podobało mi się, że autorka nie traktuje czytelników jak półinteligentów i stosuje bardzo subtelne i delikatne środki wyrazu. Gal nie prezentuje żadnych skrajnych zachowań, a mimo to wiadomo, że nie należy ona do najsympatyczniejszych bohaterów literackich. Podobnie z przemianą, która w niej zachodzi. Jej poszczególne etapy pokazane są w bardzo wyważony sposób i na pierwszy rzut oka są niemalże niewidoczne. Na szczęście te zmiany raz rozpoczęte, są już nieuniknione i Gal uświadamia sobie, że miło jest dbać o innych. Nie tylko brać, ale też dawać, a ciężka choroba nie zwalnia z bycia dobrym, życzliwym człowiekiem.

"Sztuka uprawiania róż z kolcami" to przykład sprawnie napisanej, dobrze przemyślanej i skonstruowanej literatury obyczajowej, z ciekawymi i barwnymi bohaterami. Bardzo podobało mi się też zakończenie. Nie mogę zdradzić fabuły, ale było dokładnie takie jak lubię.

Nie znałam wcześniej Margaret Dilloway, na jej stronie znalazłam informację, że napisała jeszcze jedną powieść "How to Be an American Housewife". Niestety nie jest ona przetłumaczona na język polski. Na wszelki wypadek zapamiętam nazwisko autorki i w przyszłości z przyjemnością sięgnę po jej kolejne, książki.

A "Sztukę uprawiania róż z kolcami" oczywiście polecam, bo to lektura z przesłaniem - mądra i skłaniająca do refleksji. Książka, o której trudno jest zapomnieć. 
5/6

Za książkę dziękuję pani Dorocie z Wydawnictwa M




1 komentarz:

  1. A ja od początku do końca, przed przemianą czy po przemianie - lubiłam i podziwiałam Gal. Niczym mnie nie zdenerwowała.

    Pozdrawiam! ;-)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...