piątek, 13 kwietnia 2012

"Filozof i wilk" - Mark Rowlands

"Czego mogą się od siebie nauczyć filozof mizantrop, czerpiący inspiracje tyleż z Heiddeggera i Nietzschego, ile z Jacka Danielsa, oraz wilk, który zamiast polować na łosie, kradnie kanapki z plecaków studentów i wyje na nudnych wykładach?


Kiedy młody wykładowca filozofii Mark Rowlands postanowił kupić puchatego małego wilczka, nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo zmieni się jego życie. I nie chodziło tylko o zjedzoną klimatyzację i zrujnowany ogród. Relacja z Breninem gruntownie zmieniła jego myślenie, stając się inspiracją filozoficznych rozważań nad naturą miłości, śmierci, szczęścia i człowieczeństwa. Ich owocem jest autobiograficzna książka Filozof i wilk, poruszający i zabawny opis niezwykłej przyjaźni przekraczającej granice gatunków."

Od kilku dni zastanawiam się co powinnam napisać o książce "Filozof i wilk". Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że w przypadku tej książki drugorzędną sprawą jest styl autora, prowadzenie fabuły czy opowiedziana historia (choć to wszystko jest jak najbardziej okej). Tutaj najważniejsze są poglądy autora, jego stosunek do zwierząt, poczucie współistnienia i współodczuwania, które są pretekstem do głębokich rozważań filozoficznych dotyczących władzy, okrucieństwa, moralności czy śmierci. Bardzo sprytny zabieg, który sprawił, że przez te wszystkie "filozoficzne wstawki" przebrnęłam zupełnie bezboleśnie. Zazwyczaj omijam dzieła filozoficzne, gdyż nużą mnie różnego rodzaju dywagacje, a w tym przypadku przeczytałam je od początku do końca. I choć nie ze wszystkimi poglądami autora zgadzam się, to i tak z wielką przyjemnością przeczytałam "Filozofa i wilka". Być może dlatego, że znalazłam wiele łączących nas elementów, być może dlatego, że moja rodzina, podobnie jak rodzina autora, nie jest normalna ;-). O swojej pisał tak:


"Kiedy teraz o tym myślę, uświadamiam sobie, że jeśli chodzi o psy, moja rodzina, a w konsekwencji ja, nie jesteśmy normalni. Często braliśmy dogi ze schroniska. (...) Blue, dog niemiecki (...) jest tu dobrym przykładem. Miał mniej więcej 3 lata, kiedy moi rodzice go uratowali. (...) Blue miał hobby: gryzienie jak popadnie ludzi i zwierząt. Uściślijmy: niezupełnie jak popadnie. Miał on po prostu, tak to nazwijmy, rozmaite idiosynkrazje. Jedna z nich polegała na tym, że nie pozwalał ludziom wyjść z pomieszczenia, w którym był. Nie można było zostać z Blue w pokoju sam na sam. Zawsze trzeba było mieć kogoś, kto odwróci jego uwagę, gdy ty będziesz się ewakuować. Oczywiście, ten ktoś także później potrzebował kogoś, kto odwróci uwagę psa, gdy sam będzie chciał wyjść z pokoju. I tak toczyło się życie Blue. Jeśli nie udało się skutecznie go zdezorientować, kończyło się to trwałymi śladami na tylnych częściach ciała. (...) Nienormalność mojej rodziny polegała nie tylko na tym, że gotowa była zaakceptować te dziwactwa, zamiast wysłać go w jedną stronę do weterynarza, jak zrobiłaby większość ludzi. Co więcej, postrzegali oni tę raczej uciążliwą cechę doga jako źródło niezmiernej wesołości*"

Nie może więc dziwić, że wychowany wśród psów Mark Rowlands w swoim dorosłym życiu potrafił nawiązać tak silną relację z prawdziwym (w 96%) wilkiem. Czytając, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób opisuje on swojego psa. Pisze o nim z dumą, szacunkiem i miłością. Zachwyca się jego ruchami, zwinnością, inteligencją. Zaznaczyłam wiele fragmentów dokumentujących tę więź, ale żeby Was nie zanudzić przytoczę tu jeden z nich:
"Podczas naszych wspólnych biegów zdałem sobie sprawę z czegoś zaraz budzącego pokorę i głębokiego: miałem u boku stworzenie pod wszystkimi najważniejszymi względami niepodważalnie, wyraźnie, nieodparcie i kategorycznie lepsze ode mnie. To był przełomowy moment w moim życiu. Jestem pewnym siebie facetem. (...) Nie pamiętam, żebym tak się czuł przy kimkolwiek. To zupełnie nie w moim stylu. Ale teraz uświadomiłem sobie, że chcę być mniej jak ja, a bardziej jak Brenin.
To odkrycie miało charakter zasadniczo estetyczny. Biegnąc, Brenin płynął nad ziemią z taką elegancją i oszczędnością ruchów, jakiej nigdy nie widziałem u psa.**"
"Filozof i wilk" to piękna i mądra książka i uważam, że każdy, dla kogo własny pies jest ważną cząstką życia, powinien przeczytać tę pozycję. Zdecydowanie!
Ci, którzy dopiero myślą o czworonożnym przyjacielu też.

Polecam gorąco.


* M. Rowlands, Filozf i wilk. Czego może nas nauczyć dzikość o miłości, śmierci i szczęściu, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011, s. 32.
** Tamże, s. 109.

2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...