"Życia nie można włożyć między książki. Trzeba je tam znaleźć" (s. 92)
W ubiegłym tygodniu zmuszona byłam udać się do przychodni w celu zrobienia badań okresowych. Żeby cierpliwie czekać w kolejkach do kolejnych gabinetów lekarskich potrzebowałam książki, która będzie niewielka objętościowo, ale na tyle zajmująca, że pomoże wytrwać w tym czekaniu. Przeglądając półki z książkami mój wybór padł na "Czytelniczkę znakomitą" Alana Bennetta. Gdyby okazało się, że wybór jest nietrafiony, miałam w zapasie audiobooka. Audiobook okazał się zupełnie niepotrzebny, bo ta niewielka książeczka angielskiego pisarza i dramaturga okazała się świetną lekturą i pozostaje żałować, że jest to tylko żart literacki.
Królowa brytyjska, Elżbieta II odkrywa pasję czytania .... a "wszystkiemu winne były psy. Snobistyczne do szpiku kości, zazwyczaj po spacerze w pałacowym ogrodzie wbiegały na górę po frontowych schodach, żeby wrócić do domu głównym wejściem, a odźwierny na ogół otwierał im drzwi. Jednak dzisiaj z jakiegoś powodu jej corgie, zamiast pobiec prosto do pałacu, ujadając wniebogłosy, pognały przez górny podest, potruchtały na krótkich nóżkach z powrotem na dół i skręciły za węgieł, skąd dobiegło ją oszalałe oszczekiwanie kogoś lub czegoś na jednym z pałacowych podwórców.
Powodem tym była objazdowa biblioteka dzielnicy Westminster, mieszcząca się w sporych rozmiarów busie, przypominającym raczej wóz meblowy, który zaparkował pod jednym z wejść do królewskiej kuchni, w pobliżu śmietnika. Nie miała zbyt wielu okazji, żeby odwiedzać tę część pałacu, a już na pewno nigdy nie widziała tam biblioteki - i królewskie corgie najwyraźniej też nie, stąd ten cały harmider. Kiedy kolejne próby ich uciszenia zawiodły, weszła po schodkach do bibliobusa, żeby przeprosić za powstałe zamieszanie." (s. 6-7)
Jedynym czytelnikiem książek z objazdowej biblioteki był Norman Seakins, chłopak pełniący służbę w kuchni. Królowa zamieniła z nim kilka zdań i uznała, że skoro już znalazła się w bibliobusie to pewnie wypadałoby wypożyczyć jakąś książkę. I tak to się zaczęło, wkrótce Norman został jej osobistym sekretarzem literackim, a Elżbieta II zaczęła czytać..... Jedna książka prowadziła do następnej, a ta do jeszcze kolejnej. Czytanie stało się czynnością codzienną, na którą królowa potrzebowała coraz więcej czasu. Każdego dnia starała się wykonać wszystkie swoje obowiązki jak najszybciej, by wreszcie móc zasiąść do czytania. Książki towarzyszy jej niemal bez przerwy. Miała je za sobą spacerując po ogrodach królewskich, w dalekich podróżach. Pewną konsternację wzbudził fakt, że królowa, która wcześniej na spotkaniach ze swoim ludem, pytała ich o miejscowość z której przybyli i ile czasu zajęło im dotarcie na miejsce, teraz zaczęła pytać co czytają. Ludzie szybko przyzwyczaili się do tej zmiany i przynosili jej swoje ulubione książki, a ci, oporni na uroki literatury, byli obdarowywani egzemplarzami czytanymi przez monarchinię. To nic, że potem sprzedawali je z wielkim zyskiem w internecie. Królowa postanowiła zachęcić naród do czytania. Zamiast corocznego orędzia bożonarodzeniowego przeczytała fragment "Opowieści wigilijnej" Dickensa. Pasja czytelnicza królowej nie spotkała się ze zrozumieniem i akceptacją. Cały dwór plotkował na jej temat, a i pan premier był oburzony, gdyż na cotygodniowych spotkaniach w pałacu zostawał obdarowywany pokaźnymi tomami, a później rozliczany z ich przeczytania.
Lekka i zabawna była to lektura, choć nie pozbawiona pewnej zgryźliwości. Dostało się kilku pisarzom, m. in. Henry`emu Jamesowi lub Samuelowi Johnsonowi oraz wszystkim ludziom, którzy czytanie traktowali jako dziwaczny nałóg lub co gorsza chorobę umysłową lub demencję królowej.
Czytając "Czytelniczkę znakomitą" uśmiechałam się pod nosem, bo Alan Bennett bardzo trafnie pokazał, do czego zdolny jest człowiek, gdy chce poczytać w spokoju. Królowa posunęła się bardzo daleko, ale tego dowiecie się już gdy dotrzecie do ostatniej strony tej niedużej książeczki. W posłowiu napisanym przez tłumaczkę Ewę Rajewską czytamy: "Kto z Czytelników [...] w lekturowych praktykach Jej Wysokości z rozbawieniem nie rozpoznał swoich własnych? Te wybiegi, żeby wymigać się od nudnych obowiązków i zostać w łóżku z książką, te nieprzespane noce, wszystkie te przypadki, kiedy najbliżsi i przyjaciele przegrywają z pasjonującą nas w danej chwili lekturą i zostają odsunięci na dalszy plan?" (s. 111)
Lektura obowiązkowa dla wszystkich moli książkowych i nałogowych połykaczy książek :))
6/6
Ja też chodzę na upojne badania okresowe zaopatrzona w lektury. Koczowanie trwa zwykle kilka godzin. :(
OdpowiedzUsuń"Czytelniczkę znakomitą" wspominam bardzo miło, irytował mnie tylko trochę przesłodzony obraz królowej. W każdym razioe tak go odebrałam. Ale książka, podobnie jak czytelniczka, znakomita! :)
Tak, badania okresowe to moja zmora i gdyby nie to, że w kolejce można czasami spokojnie poczytać to byłoby kiepsko. A co do "Czytelniczki znakomitej" to obraz królowej może i faktycznie zbyt cukierkowy, ale w końcu to tylko żart literacki. Poza tym podobało mi się, że im więcej królowa czytała, tym bardziej była wrażliwa na innych ludzi.
UsuńPs. Jak tam psiaki? Bonnie rośnie?
To prawda, żart literacki wysokich lotów.
UsuńP.S.
U psiaków wszystko OK, Bonnie uczęszcza na kurs dla szczeniaczków. :)
Okazuje sie, ze wszyscy juz ta ksiazke czytali oprocz mnie.:)
OdpowiedzUsuńmusze sie wreszcie skusic i wrzucic ja do koszyka podczas najblizszych ksiazkowcyh zakupow:)
He, he ... mi ta książka zupełnie przypadkowo wpadła w ręce, gdyby nie to, byłoby nas dwie ;)
UsuńPo przeczytaniu paru blogowych recenzji już się nie mogę doczekać momentu, gdy odbiorę tę książkę z Empiku i spędzę z nią wieczór :)
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że będzie Ci się podobać, bo to świetna książka :)
UsuńJuż się na nią cieszę :) No i ciekawa jestem,, za co to się dostało Henry'emu Jamesowi, którego uwielbiam. W każdym razie Twoja recenzja zdecydowanie mnie zachęciła do tej książki.
UsuńTak - znamy te wymówki tworzone dla potrzeb czytania ;)
OdpowiedzUsuń