Całkiem niedawno miałam do wykonania pewną pracę, która wymagała czasu i rąk, ale nie zaprzątała myśli. Włączyłam więc audiobooka i czas upłynął mi nie tylko pracowicie, ale i bardzo przyjemnie. Tym przyjemniej, że zdecydowałam się posłuchać debiutu Tomasza Jachimka "Handlarze czasem". Zastanawiałam się potem czy książka podobałaby mi się tak samo gdybym ją czytała. Pewnie tak. ale wersja audio ma tę dużą zaletę, że jest czytana przez autora. Większość z Was na pewno kojarzy jego charakterystyczny głos i sposób mówienia, który do fabuły powieści pasuje jak ulał. Książka jest bowiem prześmieszną (naprawdę momentami musiałam przerywać pracę) i absurdalną (ale nie głupią) historią o rozkręcaniu tzw. "small-biznesu", o polskich przywarach i wzorcach osobowościowych spotykanych codziennie.
Bohaterami jest pewna na pozór typowa rodzina. Babka Wiktora (mistrzyni gry w domino), mama Grażyna, tata Piotr, 6 - letnie bliźnięta: Hania i Michaś oraz wuj Franciszek. Ten ostatni jest postacią absolutnie wiodącą. W każdą niedzielę "uszczęśliwia" rodzinę quizami, których jest autorem, autorytarnym jurorem, a tym samym jedynym zwycięzcą. I choćby nie wiadomo jak bardzo się gniewał na resztę rodziny (bo wuj nie znosi sprzeciwu i każde podważenie jego mądrości i zasług kończy się "fochem") w niedzielę w okolicach obiadu zapomina o urazach i siada ze wszystkimi do konsumpcji by następnie ograć ich w rodzinnym quizie. Drugą pasją wuja są wynalazki (proszek, który należy wrzucić do gotujących się jajek aby ocenić stan ich twardości, ułatwiacz w poszukiwaniu kluczy i inne, w większości nieużyteczne) jednak dopiero wynalazek maszyny do sprzedawania i kupowania czasu dokonuje przełomu. Owe pieniądze, którymi rzekomo rodzina będzie mogła sobie lufciki uszczelniać nagle stają się bardzo realne. Wystarczy bowiem uiścić stosowną opłatę, wejść do maszyny i już można mieć godzinę, pięć lub nawet dobę więcej lub mniej. No bo na przykład emeryt może sprzedać nadwyżki czasu pracownikowi korporacji, któremu marzy się praca po 48 godzin na dobę. Niestety szybko okazało się, że wynalazek ma pewną wadę. Od teraz dla każdego doba znaczyła coś innego. Gdy dla jednego kończył się akurat wtorek, dla kogoś innego zaczynał się właśnie weekend. Niemożliwością okazywało się umówienie do dentysty czy kupienie biletu na właściwy pociąg.
Motyw sprzedaży czasu, choć główny, nie jest jedyny w tej książce. Mnóstwo jest zabawnych dygresji, historyjek i prezentacji każdemu dobrze znanych typów ludzkich jak zawistni sąsiedzi, dobro-doradzacze czy lokalni gangsterzy.
Zadzwiające, że książka, która ma stanowić świetną rozrywkę i jest satyrą na współczesne stosunki międzyludzkie jest jednocześnie mądra i skłaniająca do refleksji.Tak więc polecam "Handlarzy czasem" każdemu kto ma ochotę na przezabawną i absurdalną historyjkę, napisaną naprawdę dobrym językiem, a jednocześnie w lekturze szuka jakiegoś przesłania. Ta książka ma to wszystko.
Ja osttanio zakupiłem sobie trzy audiobooki ze słuchowiskami radiowymi Joanny Chmielewskiej i jeden audiobook z kryminałem Ymar
OdpowiedzUsuń