poniedziałek, 17 grudnia 2012

"Trzy mądre małpy" - Łukasz Grass - recenzja


 Książkę "Trzy mądre małpy" bardzo chciałam przeczytać i dużo sobie po niej obiecywałam. Dostałam coś zgoła innego od własnych oczekiwań, ale o dziwo wcale mnie to nie rozczarowało. Może dlatego, że Łukasz Grass napisał książkę, która niemalże w 100% pokrywa się z moim widzeniem świata. Choć wcześniej nie znałam, przytaczanej przez autora, teorii Platona mówiącej o tym, że "dla ciała gimnastyka, dla duszy muzyka" (rozumiana jako ogólne wykształcenie), to byłam jej wyznawcą od zawsze. Sport kształtuje nie tylko mięśnie, ale przede wszystkim charakter. Buduje samoświadomość i poczucie własnej wartości, pozwala pokonać strach i opanować stres. Pomaga nabrać dystansu i dokonywać właściwych wyborów. O tym jest ta książka. I jestem za nią ogromnie wdzięczna autorowi, bo dzięki niej mogłam przypomnieć sobie prawdy, ostatnio trochę przeze mnie zapomniane.

Pewnie wielu w Was kojarzy Łukasza Grassa, bądź to z TVN24, bądź z radia TOK FM lub z "Kawy czy herbaty" w TVP. W książce "Trzy mądre małpy" opisuje on przemianę jaką przeszedł. Z typowego "szczura korporacyjnego", pracującego po kilkanaście godzin na dobę, odżywiającego się źle i w pośpiechu, zawsze z telefonem przy uchu i włączonym laptopem, w człowieka, dla którego sport, oprócz rodziny, jest w życiu najważniejszy. Znam ludzi takich jak autor, zmęczonych, zestresowanych, mało wydajnych, bez życia rodzinnego, a mimo to nadal pracujących po 12-14 godzin na dobę, bo ..... No właśnie, bo co?? Praca jest tylko jednym z elementów życia. Ważnym, ale nigdy nie powinna być najważniejsza. Dla mnie zawsze najważniejsze jest to co nie dotyczy pracy. Autor też to odkrył. I choć czasami z przekąsem uśmiechałam się na pewne banalne stwierdzenia, to starałam się zrozumieć jego intencje - czasami te najbardziej oczywiste rzeczy, są najtrudniejsze do zauważenia. Sporo w tej książce refleksji dotyczących współczesnego dziennikarstwa. Niestety nie są one pozytywne. Autor zarzuca innym, ale też sobie, brak pokory, żerowanie na sensacji, schlebianie niskim potrzebom widza, zapominanie o tym, że dziennikarz nie jest po to, żeby wiedzieć, ale żeby pytać i nie musi być omnibusem. Z zażenowaniem przypomina swoje wpadki i mówi o tym, że brakuje mu w telewizji tzw. "siwych głów", mądrych rozmów i rzeczowych analiz (mi też tego brakuje i w związku z tym prawie nie oglądam tv). Opowiada o swoim powrocie do uprawiania sportu. Gdy waga przekroczyła setkę, a wejście po schodach powodowało zadyszkę Łukasz Grass powiedział sobie dość. Spontanicznie zapisał się na siłownię, a co ważniejsze - jak sam powiedział "stukilogramowy misiek zapisał się na zawody w triathlonie" (udział w zawodach Mazda London Triathlon).

Triathlonu dużo w tej książce, bo autor stał się czynnym zawodnikiem i współzałożycielem Akademii Triathlonu. Dostajemy więc sporo informacji o dystansach, które należy przepłynąć, przejechać na rowerze i przebiec, o właściwej diecie i suplementach pomagających uzyskać jak najlepsza formę, o zmaganiu z samym sobą podczas morderczych startów, zwłaszcza w zawodach Iron Man (pływanie - 3,86 km, jazda na rowerze - 180,2 km i bieg - 42,195 km, wszystko to pokonywane w ciągu jednego dnia). Ja, jako fanka sportu w ogóle, oglądająca mnóstwo transmisji sportowych, takie rzeczy "łykam jak młody pelikan", więc książki wysłuchałam z ogromnym zainteresowaniem. I choć czasami nachodziły mnie smutne refleksje, że mimo wszystko mężczyźnie łatwiej jest poświęcić się swojej pasji. Może jestem nie do końca sprawiedliwa i obiektywna, ale nie znam faceta, który byłby w stanie zaakceptować fakt, że jego partnerka spędza długie godziny na treningu, robi to kosztem życia rodzinnego i wszystko temu podporządkowuje. No, ale to tak na marginesie.

Zastanawiałam się skąd wziął się pomysł autora na tytuł "Trzy mądre małpy". Odpowiedź znalazłam w ostatnim rozdziale. To słynne japońskie przysłowie „nie widzę nic złego, nie słyszę nic złego, nie mówię nic złego", reprezentowane przez trzy małpy to: Mizaru, która zakrywa oczy, więc „nie widzi nic złego”, Kikazaru, która zakrywa uszy, więc nie słyszy nic złego, oraz Iwazaru, zakrywająca pysk, która nie mówi nic złego, Łukasz Grass porównuje do idei triathlonu. Ta dyscyplina, podobnie jak owe małpy, ma pomóc w odrzuceniu zła i skoncentrowaniu się na tym co dobre i wartościowe.

Pomimo pewnych drobnych usterek, takich jak powtarzanie pewnych treści, czy pojawianie się zbyt wielu fachowych wtrąceń dot. triathlonu (trudnych zwłaszcza dla przeciętnego czytelnika), bardzo pozytywnie oceniam ten audiobook. Bo takie książki są potrzebne. Bo ruch jest zdrowy nawet dla mola książkowego i nie ważne czy będzie to ulubiona dyscyplina autora, jazda konna, siatkówka czy agility z psem. Najważniejsze żeby wyjść z domu i ruszyć zastane mięśnie.

I na koniec kilka słów o lektorze. Książkę czytał Bartosz Topa (który wraz z autorem, Tomaszem Karolakiem i Piotrem Adamczykiem był ambasadorem triathlonu w 2011 roku) i zrobił to
Z N A K O M I C I E!! Czytał spokojnie, wyraźnie, z doskonałą dykcją i w taki sposób, że momentami myślałam, że to on jest autorem. Z pewnością będę szukała książek w jego interpretacji. 

5/6

Za możliwość wysłuchania audiobooka "Trzy mądre małpy" dziękuję platformie Audeo, w szczególności Ewie, która zdobyła dla mnie tę książkę :)))




2 komentarze:

  1. Oj tak, książka też wywarła na mnie wrażenie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka brzmi (dosłownie) ciekawie, ale przyznam, że te trzy małpy kojarzą mi się akurat pejoratywnie - jako wygodne unikanie widzenia, słyszenia lub mówienia o tym, co złe.
    Jak czytelnicze przygotowania do świąt? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...