niedziela, 17 listopada 2013

"Lokatorka Wildfell Hall" - Anne Brontë







Tytuł: "Lokatorka Wildfell Hall"
Autor: Anne Brontë
Tłumaczenie: Magdalena Hume
Tytuł oryginału:"The Tenant of Wildfell Hall"
Wydawnictwo: Mg
Data wydania: 2012
Liczba stron: 528












Kilka tygodni temu pisałam, że zaczęłam czytać "Lokatorkę Wildfell Hall", ale po ok. 50 stronach straciłam tempo. Jakże się cieszę, że nie poddałam się łatwo i zaczęłam jeszcze raz. I poszło. Och, jak poszło. Anne Brontë napisała doskonałą, świetnie skonstruowaną i ogromnie wciągającą powieść, zawierającą wszystkie te elementy, które sprawiają, że ma ona szansę na zawsze zapisać się w mojej pamięci. Uwielbiam (zresztą nie jestem w tym uczuciu osamotniona) klimat XIX Anglii - wielkie posiadłości, ogrody pełne zielonych zaułków, dżentelmenów (którzy nie zawsze zachowują się jak na ich status przystało), żony owych dżentelmenów (które wiernie przy nich stoją i nie skarżą się na swój los), ludzi, którzy pod płaszczykiem pobożności i dobrego wychowania tłumią żądze i emocje. I tak jak lubię książki Jane Austen, tak jak zachwyciłam się kiedyś Jane Eyre, tak teraz zauroczyła mnie "Lokatorka Wildfell Hall".  
Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy podczas lektury "Lokatorki Wildfell Hall" dotyczy ponadczasowości ludzkich cech i postaw. Pomimo, że książka została wydana w 1848 roku (w Polsce 1-sze wydanie ukazało się w 2012 roku!!!), to patrząc na jej tło społeczne, na rys psychologiczny postaci widać, że nie straciła nic ze swej aktualności. Ludzie zawsze byli, są i będą tacy sami. Niezależnie od miejsca, czasu i pozycji społecznej, zawsze będą osoby  dobre, kulturalne i szlachetne oraz łotrzy, egoiści i oszuści. Wszystkie te cechy znaleźć można w bohaterach "Lokatorki...." i być może to sprawia, że także w XXI wieku powieść ta znajduje liczne grono wielbicieli (a zwłaszcza wielbicielek).  

Tytułową bohaterką, tymczasową lokatorką Wildfell Hall jest piękna i tajemnicza Helen Graham. Pojawiła się ona nagle, wraz z kilkuletnim synem. Niewiadomo skąd przyjechała, ani jak długo pozostanie. Szybko staje się więc głównym tematem plotek, domysłów i niesłusznych osądów. Jedni twierdzą, że w przeszłości źle się prowadziła, inni mówią, że potajemnie spotyka się z jednym z okolicznych ziemian panem Lawrencem i dopatrują się podobieństwa między nim a synem pani Graham. Jedynym, który wierzy w uczciwość i dobroć mieszkanki Wildfell Hall jest Gilbert Markham. Jego fascynacja nową mieszkanką miasteczka jest ogromna i wywołuje w nim skrajne emocje - od szczęścia - gdy ma on nadzieję, że Helen podziela jego uczucia, do przygnębienia - gdy nakrywa ją na potajemnych, nocnych rozmowach ze swoim przyjacielem. Pewnego dnia pani Graham wręcza mu swój dziennik i prosi, żeby po zapoznaniu się z jego treścią, spróbował ją zrozumieć. Pierwsze wpisy w pamiętniku pochodzą sprzed kilku lat, kiedy Helen była młodą dziewczyną, panną na wydaniu. Pomimo ostrzeżeń i przykazań ciotki zakochuje się w Arthurze Huntingdonie. Gdy mija pierwsza fascynacja dziewczyna z przerażeniem odkrywa, że jej mąż jest zupełnie inny niż myślała na początku znajomości. Wydawał jej się zabawnym, niepoważnym, trochę nieokrzesanym młodzieńcem z dobrym sercem i szlachetnym wnętrzem. Tymczasem okazuje się, że jest to niedopowiedzialny i niedojrzały egoista, kobieciarz i pijak. Bohaterka jest na tyle dobrą i naiwną istotą, że wydaje jej się, że przykładem, pochwałą i zachetą jest w stanie go zmienić. Nic bardziej mylnego .......  

Warto zwrócić uwagę na formę "Lokatorki...", łączącą elementy powieści epistolarnej z dziennikiem. Zaczyna się od listu Gilberta Markhama do przyjaciela, później jest w dużej mierze dziennikiem Helen, by znów zakończyć się listem. Wątpiących w powodzenie tych zabiegów stylistycznych chcę uspokoić, całość jest skonstruowana doskonale i nic w kwestii ułożenia powieści nie drażni ani nie przeszkadza w lekturze.

Cóż jeszcze mogę dodać? Po całym tym piewczo-pochwalnym wpisie domyślacie się zapewne, że gorąco polecam tę powieść wszystkim tym, którzy lubią długie, wciągające historie i tym, którzy chcą poznać klasykę literatury angielskiej. Bo tym którzy już wcześniej poznali twórczość sióstr Brontë, tej pozycji polecać nie trzeba :-)

6/6


4 komentarze:

  1. Z siostrami Bronte rozpoczynam swoją przygodę, także swoją przygodę także wiele przede mną, póki co przeczytałam "Amelię Grey"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja podobnie i bardzo się cieszę, że jeszcze kilka książek sióstr Bronte przede mną :)

      Usuń
  2. Podobała mi się ta książka ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...