czwartek, 25 sierpnia 2011

Moja książka roku !!!! (wiem, wiem mamy dopiero sierpień)

Może dziwne wyda Wam się to co chcę napisać. Otóż .... wiem już, która książka wygra w plebiscycie najlepsza książka 2011 roku. Zapytacie - jak to możliwe skoro mamy dopiero sierpień? A właśnie, że możliwe. Powiem więcej. Jestem pewna, że ta książka na długie lata zagości w moim THE BEST EVER.
A to książką jest "Wzgórze Błękitnego Snu" Igora Newerlego.
Igor Newerly do niedawna był mi pisarzem właściwie nieznanym. Wiedziałam, że jest autorem książki "Zostało z uczty bogów", której nie czytałam i pamiętam, że w szkole podstawowej omawialiśmy "Chłopca z Salskich Stepów", ale już dawno zapomniałam o czym była ta książka. Kiepska ta moja wiedza.
I nie wiem jak to się stało, ale podczas mojej ostatniej wizyty w bibliotece jakoś mi się Igor Newerly przypomniał, a jedna z moich ulubionych pań bibliotekarek poleciła mi właśnie "Wzgórze Błękitnego Snu".
Ach, cóż to za piękna, mądra i wciągająca książka. Jeśli nie czytaliście -  K O N I E C Z N I E przeczytajcie!!! Głównym bohaterem jest Bronisław Najdarowski, który za próbę zamordowania cara zostaje zesłany na katorgę. Po czterech latach jest wolny, ale nie może wrócić do Polski tylko nakazem sądu dożywotnio zamieszkać na Syberii. Tam, w małej wiosce wśród prostych, dobrych i uczciwych ludzi, znajduje swoje miejsce na ziemi. Sam też jest dobrym człowiekiem, a moje serce zdobył już na samym początku książki gdy nakarmił głodnego, przestraszonego szczeniaka i zebrał ze sobą. Przez całe życie Bryśka byli nierozłączni. Bronisław Najdarowski przeżył wiele. Przede wszytkim musiał nauczyć się żyć w tym pięknym, ale trudnym rejonie Rosji. Zajmował się myślistwem, pomagał budować dom, w którym potem sam zamieszkał. Wspólnie z przyjaciółmi znalazł złoto, spotkał też miłość swojego życia. I dobrze mu się wiodło, bo był pracowity i uczciwy, pomagał potrzebującym i był lojalnym przyjacielem. Te wartości są mocno eksponowane w tej książce i pewnie dlatego tak bardzo mi się spodobała. Nie ma tu usprawiedliwienia dla cwaniactwa, nielojalności czy podłości.
Drugim, wielkim atutem tej książki jest język. Zakochałam się w Syberii z kart "Wzgórza Błękitnego Snu". Przepiękne opisy przyrody, prostego, codziennego życia, zwyczajów i ludzi, które nawet przez chwilę się nie dłużyły. Autor zadbał nawet o takie szczegóły jak ceny ubrań, skór czy serów. Chciałam zamieścić tu choć fragment tej cudnej prozy, ale książkę pożyczyłam mamie, więc musicie mi uwierzyć na słowo.
Polecam tę książkę wszystkim. Nie tylko tym, którzy interesują się losami zesłańców lub pasjonują się historią Polski, ale każdemu kto ma wrażliwą duszę i ciągle wierzy, że dobro i prawda zwycięża. O tym jest ta książka!!

bezdyskusyjnie!!!

czwartek, 4 sierpnia 2011

Różne są powody nieobecności ... ale kto słyszał żeby były rude??? ;)

Dawno nie pisałam, ale wszystkiemu winien mój urlop ... troszkę..... i główny powód mojej nieobecności ......nowy członek rodziny. Pojawił się "ni z gruszki, ni z pietruszki". Pewnego dnia mój szwagier znalazł go na ulicy. Kotek (ma około roku) łasił się do ludzi i prosił o jedzenie, a że był strasznie wychudzony i zabiedzony więc szwagier zabrał go ze sobą i tak oto znalazł się u mnie. Kotek otrzymał imię Tymianek i  od ubiegłego tygodnia dzielnie i cierpliwie poddaje się wszelkim zabiegom leczniczym. A leczyć było co, oj było!! Na szczęście wszystko zmierza w dobrym kierunku.
Nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy wyrzucają zwierzęta. Biorą gdy są malutkie i słodkie, a potem przychodzą wakacje i zwierzę zaczyna przeszkadzać. Wtedy bierze się takiego osobnika i fiuuuu za drzwi. To oczywiście tylko jeden ze scenariuszy, a bywają jeszcze gorsze. A przecież kot czy pies, który wychował się w domu, nie poradzi sobie sam. Bo jak ma znaleźć sobie jedzenie gdy nigdy tego nie robił? Jak ma przeżyć gdy nie zna zagrożeń, które na niego czekają?
Tymianek jest właśnie takim wyrzuconym kotem. W okolicy nie znaleźliśmy ani jednego ogłoszenia osoby szukającej zguby, mimo że kot jest na pewno domowy. Nasz weterynarz twierdzi, że stan jego zdrowia sugeruje, że mógł błąkać się przez 4 - 5 tygodni.
Teraz kot nabiera sił i każdego dnia staje się bardziej aktywny i weselszy. Bardzo szybko dogadał się z psami  i już nie planuje zmiany adresu. 
Mam nadzieję, że moje życie wkrótce wróci do normy i znowu będę mogła czytać dużo więcej niż obecnie :))
A Tymianek wygląda tak (choć na żywo jest dużo szczuplejszy niż na zdjęciu).
 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...