sobota, 28 lipca 2012

"Pod Huncwotem" - Martha Grimes

Czy Amerykanka może napisać świetny angielski kryminał? Jeśli owa Amerykanka nazywa się Martha Grimes to z pewnością tak. Gdy brałam do ręki "Pod Huncwotem" nie sądziłam, że ktoś bez angielskiego rodowodu może napisać tak bardzo angielski kryminał, stylem nawiązujący do Agathy Christie i innych tuzów tego gatunku znad Tamizy. A jednak!
Co więcej, "Pod Huncwotem" posiada wszystkie cechy świetnego kryminału. Mamy tu ciekawą i trudną do rozszyfrowania intrygę, inteligentnego policjanta, cały szereg barwnych, nietuzinkowych postaci ..... i mamy angielską prowincję - puby o przedziwnych nazwach, niewielkie domki, wielkie posiadłości a wszystko to osnute prawdziwie wyspiarską mgłą.

"W Long Piddleton aż zaroiło się od trupów. Kiedy w pubie "Pod Huncwotem" znaleziono pierwszą ofiarę, policja potraktowała to jak zwykłe morderstwo. Jednak gdy przed pubem "Pod Jackiem i Młotem" zostaje powieszony mężczyzna, dla wszystkich staje się jasne, że nie są to zwykłe zbrodnie. Do sennego miasteczka przybywa policjant Scotland Yardu Richard Jury. Kto zabił? Czy morderca jest tylko jeden? Jaki miał motyw? Jury wraz z lokalnym ekscentrykiem Melrose`em Plantem starają się jak najszybciej odpowiedzieć na wszystkie pytania. Muszą się spieszyć, bo przybywa nie tylko wątpliwości, ale i ofiar. Zadanie jest tym trudniejsze, że podejrzani są niemal wszyscy mieszkańcy Long Piddleton."  

Już dawno żaden kryminał nie sprawił mi takiej przyjemności jak ten. I ciągle waham się, czy większa w tym zasługa świetnej intrygi czy bogatej galerii postaci. Powoli skłaniam się do tej drugiej opcji, bo ciekawych bohaterów jest tu pod dostatkiem: Melrose Plant, który zrzekł się tytułu lordowskiego, bo zasiadanie w Izbie Lordów uznał za zbyt nudne. Jest jego ekscentryczna ciotka - lady Agatha Ardry - pochłaniająca niezliczone ilości jedzenia, uwieszona na Plancie niczym "albatros, którego stryj zastrzelił i uwiesił bratankowi na szyi", której wydaje się, że jest mistrzynią w rozwiązywaniu zagadek kryminalnych i bez jej pomocy Scotland Yard nigdy nie wykryje mordercy. Jest też sierżant Wiggins - hipochondryk nie rozstający się z pastylkami na kaszel, inhalatorem i chusteczkami do nosa. No i inspektor Jury - inteligenty, nie pozbawiony poczucia humoru i umiejętności dedukcji, wrażliwy na kobiece piękno samotnik.  
Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałam - poczucie humoru. Momentami iście angielskie, chciałoby się powiedzieć humor z wyższych sfer.
"Lady Ardry rozprawiała o spodziewanej wizycie Scotland Yardu.
- Policja z Northamptonshire wezwała Yard. Pluck mi powiedział. Ciekawe, komu powierzą sprawę.
Melrose Plant ziewnął.
- Pewnie staremu Swinnertonowi.
Nagle ciotka usiadła prosto. Jej głowę o mocno kręconych siwych włosach wieńczyły okulary, niczym gogle kierowcy wyścigowego.
- Swinnerton? Znasz tych z Yardu?
Żałował, że wymyślił to nazwisko - ale przecież chyba zawsze mieli jakiegoś Swinnertona?"
(s. 21)
 "- Tak, sir. - Jury ziewnął w milczący już telefon. Gdy odłożył ją na miejsce, Plant zapytał:
- Znajomy?
- Mój zwierzchnik, Racer. Nie obchodzi go w jaki sposób ja prowadzę sprawę. Przyjeżdża tu osobiście i chce zostać zakwaterowany ... właściwie to w "Savoyu". Życzy sobie najlepszego miejsca w miasteczku. - Jury uśmiechnął się szelmowsko.
- Wie pan co, z wielka przyjemnością dam znać Ruthvenowi ... 
Jury potrząsnął głową i przesunął telefon w kierunku Planta. 
- Nie miałem na myśli Ardry End.
Melrose przerwał zapalanie cygara i przez kłąb dymu uśmiechnął się do Jury`ego szeroko.
- Chyba rozumiem co pan ma na myśli. - Wybrał numer i czekał dłuższą chwilę, aż po drugiej stronie odezwał się skrzeczący głos. - Ciotka Agatha? Przepraszam, że budzę cię tak wcześnie, ale inspektor Jury zastanawia się, czy nie oddałabyś mu wielkiej przysługi ..."
(s. 280-281)

Całkiem niedawno przeczytałam "Hotel Paradise" Marthy Grimes i choć uznałam że to całkiem ciekawy kryminał, to teraz z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że "Pod Huncwotem" jest o wiele, wiele lepszy. 



Ps. Warto wspomnieć, że  "Pod Huncwotem" to pierwsza książka o przygodach inspektora Richarda Jury`ego, w sumie jest ich 22. Szkoda, że jak dotychczas zaledwie 5 przetłumaczono na język polski.

4 komentarze:

  1. Widziałam ostatnio książki z tej serii na wyprzedaży. Szkoda, że nie kupiłam żadnej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwszy raz słyszę o książce i autorce, ale zaciekawiłaś mnie tym kryminałem w angielskim stylu i bogatą galerią postaci, rozejrzę się ^^ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już czytałam o tej książce i bardzo mnie pociąga.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Pod Huncwotem" czytałam z niesamowitą przyjemnością - a detektyw, który gromadzi książki, to coś cudnego.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...