czwartek, 9 maja 2013

"Szubienicznik" - Jacek Piekara




Rzeczpospolita, koniec XVII wieku. Jacek Zaremba, podstarości łęczycki, przybywa do Wielkopolski na dwór starego przyjaciela. Ten prosi go o pomoc w rozwiązaniu tajemniczej sprawy. Intryga jest skomplikowana, a jej autor niezwykle przebiegły. Przed Zarembą nie lada wyzwanie...
Kto i po co zgromadził obcych sobie ludzi w majątku stolnika Ligęzy? Kto i po co napisał do nich wcześniej dramatyczne listy w imieniu gospodarza? Jakie tajemnice skrywają owi goście i co ich łączy? Zemsta, nienawiść, wielki skarb? Wydaje się, że okrutny demiurg plącze ludzkie losy. Kto jeszcze padnie ofiarą jego knowań?

Najnowsza książka Jacka Piekary to nie tylko powieść awanturnicza z czasów panowania Jana III Sobieskiego. To nie tylko wielowątkowa historia kryminalna, prowadząca czytelnika od zagadki poprzez sekret do tajemnicy. To również (a może przede wszystkim) wiarygodne i drobiazgowe studium zachowań oraz obyczajów Polaków z końca XVII wieku.
Tak w najkrótszym z możliwych skrótów przedstawia się akcja. Od siebie dodam, że choć cała akcja sprowadza się do głównie do rozmów i biesiad, to intryga jest naprawdę pasjonująca i wciągająca. Jacek Zaremba wraz ze swym gospodarzem Hieronimem Ligęzą wysłuchują opowieści o losach gości przebywających na dworze. Każdy z nich został oszukany lub okradziony przez pewnego mężczyznę. Krzysztof Komarnicki, którego pijaństwo, hulaszcze życie i nieroztropne inwestycje wpędziły w wielkie długi, i któremu z "pomocą" przyszedł pan Jaworski. Pułkownik Albrecht Sperling, który miał odnaleźć córkę pewnego zamożnego cześnika, uprowadzoną na zlecenie czarnobrodego rozbójnika. Paweł Broniewski, którego łatwowierność i ciekawość wykorzystał Aleksander Małachowski, przechwalający się wojak i straszna maruda. Jaworski, rozbójnik i Małachowski różnili się w zasadzie wszystkim - wiekiem, wyglądem, sposobem mówienia, a mimo nie sposób oprzeć się wrażeniu, że tych ludzi coś łączy. I nie chodzi tylko o skutki ich działań. Mam nadzieję, że rozwiązanie znajdę w kolejnych tomach.

Dużym plusem "Szubienicznika" jest też sumienność i pieczołowitość z jaką autor scharakteryzował XVII-wieczną szlachtę polską. Doskonale pokazał wszystkie jej przywary, wady i bolączki - lenistwo, pijaństwo, skłonność do swady, roztrwanianie majątków, pycha i buta podpowiadająca im, że ówcześnie nie ma większych i mężniejszych od nich i skłaniająca do porównywania się z cywilizacją starożytnego Rzymu.
"...Pan Jacek uśmiechną się pod wąsem, gdyż wszyscy wiedzieli, że choć Rzeczpospolita liczyła się w poczet najpotężniejszych mocarstw świata, a chwała sarmackiego oręża jedynie z rzymską mogła być porównywana, to drogi łączące miasta Korony i Litwy były raczej barbarzyńskie niźli rzymskie." (s. 97)
"...Tak to już jest w naszym narodzie szlacheckim, że choć zasobniejsi jesteśmy od każdej europejskiej nacji, to nasz majątek idzie na zmarnotrawienie [...]. Tylko trochę się wzbogaci nasza szlachciura, a zaraz sobie nasprowadza z Niemiec czy Holandii fikuśnych zabaweczek. A to mechanicznych ptaszków śpiewających, a to zegareczków, a to fontanienek, a to pozytywek, a to lusterek zabawnie obraz zniekształcających... I za te śmieci płaci szczerymi dukatami za nasze złote zboże otrzymanymi od zamorskich kupców!" (s. 39)
Na szczęście nie tylko o wadach stanu szlacheckiego traktuje "Szubienicznik". Autor wiele miejsca poświęca też umiejętnościom organizacji życia na dworach, sposobom zarządzania, stylowi życia ówczesnych możnych. Prezentuje też wzorce pozytywne, szlachciców mądrych, dzielnych i pracowitych. W końcu nie cała szlachta była jednakowoż zepsuta i zadufana w sobie. 

Nigdy wcześniej nie czytałam niczego co wyszło spod ręki Jacka Piekary i teraz zaczynam żałowac, bo "Szubienicznik" to kawał naprawdę dobrej literatury - historycznej, awanturniczej i kryminalnej, bo i wątek sensacyjny tu mamy, i to jaki !!
Właściwie podobało mi się wszystko w tej książce - historia, bohaterowie, styl i świetne dialogi, których tu nie brakuje. Jedyne co mi się nie spodobało, to fakt, że na kolejny tom cyklu o Jacku Zarembie trzeba trochę poczekać. Nie pozostaje jednak nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i czekać, bo zapewniam Was, że warto !!! 


5/6

za książkę dziękuję Wydawnictwu Otwarte



6 komentarzy:

  1. Nigdy nie czytałam żadnej książki autorstwa Jacka Piekary, ale widzę, że muszę to zmienić. Bardzo podoba mi się okładka jego, przykuwa wzrok i intryguje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zarówno okładka, jak i treść przykuwają uwagę. No i czuję, że z Jackiem Piekarą będzie mi teraz bardziej po drodze niż dawniej :)

      Usuń
  2. Również do tej pory nie spotkałam się z twórczością tego autora ale Twoja opinia brzmi bardzo zachęcająco. Trzeba będzie 'wrzucić' to książkę do przechowalni. Wielkie dzięki za podzielenie się opinią, bo wydaje się, że jest to dokładnie książka w moich klimatach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój post zachęca do sięgnięcia po "Szubienicznika". Taki był mój zamiar. Szkoda tylko, że na kolejny tom trzeba będzie chwilę poczekać :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Hmm... nie znam twórczości autora i rzadko kiedy sięgam po pozycje, które maja związek z historią, niemniej jednak zaciekawiłaś mnie i zastanowię się nad tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nazwisko znam, ale żadnej ksiazki nie kojarzę :) może ta będzie tą pierwszą? :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...