sobota, 28 kwietnia 2012

"Nielegalne związki" - Grażyna Plebanek

"Miłość i zdrada z punktu widzenia mężczyzny. Opowieść o uczuciu, które nie ma prawa istnieć, a zarazem analiza struktur społecznych ograniczających wolność człowieka, wikłających go w role, których nie jest w stanie wypełnić. Bruksela. Miasto władzy, wielkiej polityki i układów, miasto gdzie krzyżują się drogi wszystkich narodów kontynentu. Ona – Megi. Polska prawniczka, robiąca karierę w Komisji Europejskiej. Piękna, inteligentna kobieta, za którą mężczyźni oglądają się na ulicy, matka dwójki wspaniałych dzieci. On – Jonathan. Mąż, pisarz. Zajmuje się domem. Męski odpowiednik Anny Kareniny, rozdarty między miłością do rodziny a gwałtowną namiętnością do innej kobiety. Ta druga – Andrea. Narzeczona szefa Megi. Ambitna dziennikarka telewizyjna. Piękna, zmysłowa, uwodzicielska. Spotyka się z Jonathanem w kościołach, do których w świeckiej Brukseli nikt nie chodzi. Plebanek opowiada o zmaganiu z wymykającym się spod kontroli uczuciem, wyrzutach sumienia, lęku przed ranieniem bliskich. Bez pruderii pisze o seksie, otwarcie stawia pytania o miłość, pożądanie i wierność."


"Nielegalne związki" to kolejna bardzo dobra książka, którą udało mi się przeczytać w ostatnim czasie i mam wrażenie, że przytoczony powyżej opis z obwoluty książki nie jest w stanie nawet w małym procencie przekazać uczuć i emocji w niej nagromadzonych. Dla mnie była to książka magnetyczna i przyciągająca, która totalnie zawładnęła moimi myślami. Ciekawa byłam co dalej i jak zakończy się ta namiętna historia. Nie oczekiwałam happy-endu, po prostu chciałam wiedzieć jak autorka poprowadzi tę historię. I wcale nie przeszkadzało mi, że nie polubiłam Jonathana, że wkurzało mnie to jego rozchwianie, niezdecydowanie z kim chce być, tłumaczenie przed samym sobą, że przecież postępuje dobrze, bo zarówno żonie jak i kochance daje część siebie (więc powinny być zadowolone). Nie chcę go oceniać, bo wiem że takie historie zdarzają się od zarania dziejów i zdarzać będą. Zawsze będą też takie żony jak Megi i takie "te drugie" jak Andrea. "Nielegalne związki" to nie jest zwykły romans. Autorka postanowiła wczuć się w myśli i uczucia mężczyzny. Czy to jej się udało? Nie wiem. Należałoby zapytać jakiegoś mężczyznę. Wiem tylko, że mnie to przekonało. To obsesyjne, kompulsywne myślenie o Andrei, zmiany nastrojów, wyczekiwanie na smsy i ukradkowe spotkania. Myślę, że zakochany mężczyzna może tak funkcjonować. No i ten język - dosadny, erotyczny. Podoba mi się takie nazywanie rzeczy po imieniu.

Słuchałam audiobooka. Głos lektorki, Olgi Miłaszewskiej - niski i lekko zachrypnięty - był świetnym dopełnieniem tej historii. Nie wiem czy książka podobała by mi się równie mocno, gdybym sama ją czytała.

Wczoraj przyniosłam z biblioteki "Przystupę" Grażyny Plebanek. Zastanawiam się czy jest równie dobra, bo "Nielegalnym związkom" daję ...





piątek, 20 kwietnia 2012

"Światło na śniegu" - Anita Shreve


Tak się zdarzyło, że potrzebowałam książki o niewielkiej objętości, interesującej, ale jednocześnie takiej, która nie będzie wymagała ode mnie zbyt dużego skupienia. Wybór padł na "Światło na śniegu" Anity Shreve.
Anita Shreve jest znaną amerykańską pisarką powieści popularnych, obyczajowych, ale umieściłabym ją w jednym rzędzie bardziej z Jodi Picoult niż z Victorią Holt czy innymi przedstawicielkami "chick lit". Jej najbardziej znaną powieścią jest "Żona pilota", natomiast moją ulubioną jest "Trudna miłość", o której pisałam tutaj.

New Hampshire (stan na północno-wschodnim wybrzeżu USA, blisko granicy z Kanadą), zima. Robert Dillon wraz z Nicky - 12-letnią córką wybrali się na spacer po lesie. Nagle słyszą dziwne kwilenie, podejrzewają że odgłosy pochodzą od jakiegoś zagubionego kota, ale szybko odkrywają prawdę. Na śniegu, w śpiworze leży noworodek. Zabierają dziecko do szpitala, zostają przesłuchani na lokalnej komendzie i mimowolnie zostają zaangażowani w sprawę. Nie wiadomo kto jest matką dziewczynki, skąd wzięła się w mroźny wieczór w lesie. Policja wszczyna śledztwo i prawda powoli wychodzi na jaw. Ale zanim to się stanie, rodzina Dillonów będzie musiała zmierzyć się z duchami przeszłości.Od dwóch lat żyją w domu na odludziu. Wcześniej mieszkali w Nowym Jorku i wiedli zupełnie inne życie. Jakie? Wolałabym nie zdradzać, bo fakty z ich przeszłości ujawniane są w powieści stopniowo, niemalże do ostatnich stron. Powiem tylko tyle, że pewne tragiczne okoliczności zmusiły ich do szukania nowego miejsca do życia. Kilka dni po znalezieniu dziewczynki na progu domu Roberta i Nicky, (a może powinnam pisać Nicky i Roberta - bo to dziewczynka jest narratorką) staje Charlotte - matka noworodka, a jej pojawienie się spowoduje wiele zmian.

Lubię powieści Anity Shreve, bo oprócz ciekawej historii, zawsze zawierają element psychologicznej analizy postaci i poruszają problemy społeczne. I choć uważam, że w pewnych warstwach ta powieść jest trochę słabsza od wcześniejszych to i tak jest warta uwagi.
Największe zastrzeżenia mam do postaci Nicky, która pomimo młodego wieku, jest niezwykle mądra i tak wiele rozumie, a za chwilę wydaje się strasznie dziecinna. Być może mój osąd wynika z tego, że nie znam zbyt wielu 12-latek?
Niemniej powieść "Światło na śniegu" jest bardzo poruszająca i choć bohaterowie są raczej skryci, to i tak pełno w niej emocji. Problem porzucenia na niechybną śmierć niemowlęcia, uczucia młodej dziewczyny, która zostaje matką, ocena sytuacji przez ojca Nicky, który sam wiele przeżył ... momentami ta historia wydawała mi się strasznie smutna i wstrząsająca. I mogę sobie tylko wyobrazić jakie emocje podczas lektury towarzyszą kobietom, które same są matkami.

Generalnie polecam i jestem pewna, że ta powieść znajdzie wielu zwolenników :))

piątek, 13 kwietnia 2012

"Filozof i wilk" - Mark Rowlands

"Czego mogą się od siebie nauczyć filozof mizantrop, czerpiący inspiracje tyleż z Heiddeggera i Nietzschego, ile z Jacka Danielsa, oraz wilk, który zamiast polować na łosie, kradnie kanapki z plecaków studentów i wyje na nudnych wykładach?


Kiedy młody wykładowca filozofii Mark Rowlands postanowił kupić puchatego małego wilczka, nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo zmieni się jego życie. I nie chodziło tylko o zjedzoną klimatyzację i zrujnowany ogród. Relacja z Breninem gruntownie zmieniła jego myślenie, stając się inspiracją filozoficznych rozważań nad naturą miłości, śmierci, szczęścia i człowieczeństwa. Ich owocem jest autobiograficzna książka Filozof i wilk, poruszający i zabawny opis niezwykłej przyjaźni przekraczającej granice gatunków."

Od kilku dni zastanawiam się co powinnam napisać o książce "Filozof i wilk". Dopiero dzisiaj uświadomiłam sobie, że w przypadku tej książki drugorzędną sprawą jest styl autora, prowadzenie fabuły czy opowiedziana historia (choć to wszystko jest jak najbardziej okej). Tutaj najważniejsze są poglądy autora, jego stosunek do zwierząt, poczucie współistnienia i współodczuwania, które są pretekstem do głębokich rozważań filozoficznych dotyczących władzy, okrucieństwa, moralności czy śmierci. Bardzo sprytny zabieg, który sprawił, że przez te wszystkie "filozoficzne wstawki" przebrnęłam zupełnie bezboleśnie. Zazwyczaj omijam dzieła filozoficzne, gdyż nużą mnie różnego rodzaju dywagacje, a w tym przypadku przeczytałam je od początku do końca. I choć nie ze wszystkimi poglądami autora zgadzam się, to i tak z wielką przyjemnością przeczytałam "Filozofa i wilka". Być może dlatego, że znalazłam wiele łączących nas elementów, być może dlatego, że moja rodzina, podobnie jak rodzina autora, nie jest normalna ;-). O swojej pisał tak:


"Kiedy teraz o tym myślę, uświadamiam sobie, że jeśli chodzi o psy, moja rodzina, a w konsekwencji ja, nie jesteśmy normalni. Często braliśmy dogi ze schroniska. (...) Blue, dog niemiecki (...) jest tu dobrym przykładem. Miał mniej więcej 3 lata, kiedy moi rodzice go uratowali. (...) Blue miał hobby: gryzienie jak popadnie ludzi i zwierząt. Uściślijmy: niezupełnie jak popadnie. Miał on po prostu, tak to nazwijmy, rozmaite idiosynkrazje. Jedna z nich polegała na tym, że nie pozwalał ludziom wyjść z pomieszczenia, w którym był. Nie można było zostać z Blue w pokoju sam na sam. Zawsze trzeba było mieć kogoś, kto odwróci jego uwagę, gdy ty będziesz się ewakuować. Oczywiście, ten ktoś także później potrzebował kogoś, kto odwróci uwagę psa, gdy sam będzie chciał wyjść z pokoju. I tak toczyło się życie Blue. Jeśli nie udało się skutecznie go zdezorientować, kończyło się to trwałymi śladami na tylnych częściach ciała. (...) Nienormalność mojej rodziny polegała nie tylko na tym, że gotowa była zaakceptować te dziwactwa, zamiast wysłać go w jedną stronę do weterynarza, jak zrobiłaby większość ludzi. Co więcej, postrzegali oni tę raczej uciążliwą cechę doga jako źródło niezmiernej wesołości*"

Nie może więc dziwić, że wychowany wśród psów Mark Rowlands w swoim dorosłym życiu potrafił nawiązać tak silną relację z prawdziwym (w 96%) wilkiem. Czytając, byłam pod ogromnym wrażeniem tego, w jaki sposób opisuje on swojego psa. Pisze o nim z dumą, szacunkiem i miłością. Zachwyca się jego ruchami, zwinnością, inteligencją. Zaznaczyłam wiele fragmentów dokumentujących tę więź, ale żeby Was nie zanudzić przytoczę tu jeden z nich:
"Podczas naszych wspólnych biegów zdałem sobie sprawę z czegoś zaraz budzącego pokorę i głębokiego: miałem u boku stworzenie pod wszystkimi najważniejszymi względami niepodważalnie, wyraźnie, nieodparcie i kategorycznie lepsze ode mnie. To był przełomowy moment w moim życiu. Jestem pewnym siebie facetem. (...) Nie pamiętam, żebym tak się czuł przy kimkolwiek. To zupełnie nie w moim stylu. Ale teraz uświadomiłem sobie, że chcę być mniej jak ja, a bardziej jak Brenin.
To odkrycie miało charakter zasadniczo estetyczny. Biegnąc, Brenin płynął nad ziemią z taką elegancją i oszczędnością ruchów, jakiej nigdy nie widziałem u psa.**"
"Filozof i wilk" to piękna i mądra książka i uważam, że każdy, dla kogo własny pies jest ważną cząstką życia, powinien przeczytać tę pozycję. Zdecydowanie!
Ci, którzy dopiero myślą o czworonożnym przyjacielu też.

Polecam gorąco.


* M. Rowlands, Filozf i wilk. Czego może nas nauczyć dzikość o miłości, śmierci i szczęściu, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2011, s. 32.
** Tamże, s. 109.

czwartek, 12 kwietnia 2012

Światowy Tydzień Książki z Marcinem Wrońskim

Światowy Tydzień Książki z Marcinem Wrońskim

W ramach Światowego Tygodnia Książki Empik zaprasza na trzy spotkania z Marcinem Wrońskim, autorem cyklu kryminałów retro o komisarzu Maciejewskim, którego ostatnia część, Skrzydlata trumna, od dwóch miesięcy utrzymuje się w ścisłej czołówce bestsellerów Wydawnictwa W.A.B.
  • Lublin, piątek 20 kwietnia 2012, godz. 16 (Empik, CH Plaza, ul. Obrońców Pokoju 1a)
  • Kraków, niedziela 22 kwietnia 2012, godz. 17 (Empik, Rynek Główny 5/ul. Sienna 2)
  • Katowice, poniedziałek 23 kwietnia 2012, godz. 18 (Empik, CH Silesia, ul. Chorzowska 17)

POLECAM WSZYSTKIM MIŁOŚNIKOM KRYMINAŁÓW. 

piątek, 6 kwietnia 2012

Życzenia :)


Wszystkim blogowiczom oraz czytelnikom życzę spokojnych, rodzinnych i miłych Świąt Wielkiej Nocy. 
Życzę Wam, żebyście w tych wyjątkowych dniach znaleźli czas na miły spacer i ciekawą lekturę. 
Pozdrawiam ciepło :)
rr-odkowa

niedziela, 1 kwietnia 2012

"Prawdziwa historia Melody Browne" - Lisa Jewell

Lisa Jewell należy do tych współczesnych pisarek, których proza nigdy mnie zawiodła. Mimo, że jej książki należą do kategorii lekkich i przyjemnych, to czytając je nigdy nie mam poczucia zmarnowanego czasu. Wręcz przeciwnie - jej książki zawsze dostarczały mi mnóstwo pozytywnych emocji. 
W przypadku książki "Prawdziwa historia Melody Browne" było podobnie, choć początki nie były łatwe. Niewiele brakowało a rzuciłabym książkę po mniej więcej 30 stronach, ale poczucie że dalej musi być tylko lepiej, nie pozwalało mi tego zrobić. Na szczęście intuicja mnie nie zawiodła. Powodem tej początkowej niechęci była główna bohaterka - bezbarwna, nijaka, nie wzbudzająca żadnych emocji. Dziwiło mnie to, bo bohaterowie powieści L. Jewell zazwyczaj są bardzo sympatyczni i zapadający w pamięć. Szybko jednak okazało się, że w przypadku tej postaci był to zabieg celowy, mający pokazać przemianę Melody. Przemianę z dziewczyny bez przeszłości i korzeni, w osobę która wie skąd pochodzi i dokąd zmierza.

Opis z okładki: 
Gdy Melody Browne miała dziewięć lat, w pożarze straciła dom, a wraz z nim wszystkie zabawki, zdjęcia i pamiątki. Ogień zniszczył nie tylko jej skarby dzieciństwa, wraz z nim przepadły wszystkie wspomnienia - Melody nie pamięta niczego do dnia swoich dziewiątych urodzin.
Teraz ma około trzydziestki, mieszka w mieszkaniu komunalnym w Londynie ze swoim siedemnastoletnim synem. Nie odwiedziła rodziców, odkąd opuściła dom w wieku piętnastu lat. Melody wybrała własną drogę i stara się być szczęśliwa na tyle, na ile to możliwe.
Pewnego dnia zdarza się coś niezwykłego. W trakcie seansu hipnotyzerskiego na scenie traci przytomność - a kiedy dochodzi do siebie, zaczyna jednocześnie odzyskiwać pamięć. Początkowo wspomnienia nic dla jej nie znaczą, ale powoli, dzień po dniu, składa po kawałku prawdziwą wersję wydarzeń ze swego dzieciństwa.
Trafia do miejsc, które nagle okazują się dziwnie znajome, spotyka ludzi, którzy ją pamiętają i w jakiś sposób byli częścią jej życia. Jednakże z każdym pytaniem pojawia się coraz więcej tajemnic, a każda rozwiązana z trudem zagadka prowadzi do następnej. Melody zaczyna się zastanawiać, czy kiedykolwiek uda jej się poznać prawdę o sobie samej...
Od siebie dodam tylko tyle, że Melody jako kilkulenia dziewczynka przeżyła śmierć młodszej siostry i rozstanie rodziców. Ojciec założył nową rodzinę, a matka zamieszkała w swoistej komunie i nigdy nie poradziła sobie ze stratą dziecka. W efekcie główna bohaterka musiała dorosnąć szybciej niż inne dzieci. Musiała być mądra, odważna, zaradna i musiała opiekować się matką. A i tak nie była w stanie zapobiec temu co miało nastąpić.
 "Prawdziwa historia Melody Browne" jest naprawdę wciągającą i wzruszającą historią, choć jak to u Lisy Jewell bywa, na swój sposób optymistyczną. Ośmielę się stwierdzić, że to pierwsza tak poważna książka w dorobku autorki, pierwsza traktująca o tak trudnym dramacie rodzinnym. 

Polecam tę książkę każdemu kto lubi ciekawe, zajmujące i dobrze napisane historie. Zapewniam, że przez 365 stron nie będziecie się nudzić. 

Daję tej książce 4 gwiazdki :)




 Inne książki Lisy Jewell:
    









 













                                                      



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...